Każdego roku w Polsce w wyniku utonięcia ginie kilkaset osób. Z przeprowadzonej w 2015 roku analizy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że ryzyko utonięcia w naszym kraju jest dwukrotnie wyższe niż wynosi średnia Unii Europejskiej. Mimo upływu lat statystyki wcale się nie polepszają.
Z problemem ma zamiar zmierzyć się postać dobrze znana w środowisku pływackim, a zarazem pomysłodawca "Pływackiego Patrolu", czyli Leszek Naziemiec. Akcja polegać ma na tym, że wolontariusze będą odwiedzać dzikie plaże, a następnie proponować napotkanym tam ludziom niestandardowe lekcje pływania. Mają one pomóc przede wszystkim w ocenieniu swoich możliwości pływackich i zwiększeniu świadomości na temat zachowań w wodzie.
- Wolontariusze deklarują się, że wyjdą na plażę przynajmniej dwa razy i będą przeprowadzać praktyczne zajęcia w wodzie przez co najmniej 20 minut - mówi Leszek Naziemiec.
Co ważne, w zorganizowaniu akcji ma nie przeszkodzić pandemia, a wręcz przeciwnie, może nawet wspomóc całe przedsięwzięcie.
- Pandemia paradoksalnie wpłynie w ten sposób, że ludzi będzie więcej na dzikich, schowanych plażach, więc akcja nabierze odpowiedniego rozpędu. Podczas pandemii występują ograniczenia w korzystaniu z basenów, więc instruktorzy będą chętniej dzielić się swoim doświadczeniem na plażach - dodaje Leszek Naziemiec.
Akcja może odbywać się na terenie wielu miast, w tym również Chorzowa.
- “Pływacki Patrol” może mieć miejsce w wielu miastach, w zależności skąd będą wolontariusze. Z Chorzowa już otrzymaliśmy zgłoszenia. Osobiście znam jedno uczęszczane miejsce w Chorzowie Starym: Staw Paniol w obrębie ogródków działkowych. Wiem też, że Chorzowianie pływają w Czarnym Stawie, który znajduje się w Rudzie Śląskiej - mówi Leszek Naziemiec.
Będzie również istniała możliwość wcześniejszego umówienia się na lekcje za sprawą mediów społecznościowych i jeszcze powstającej strony internetowej. Więcej można dowiedzieć się TUTAJ.
Fot.: freepik.com










Napisz komentarz
Komentarze