Przypomnijmy, że KPR Ruch Chorzów mimo niezakończonego jeszcze sezonu, nie ma szans na sportowe utrzymanie w PGNiG Superlidze Kobiet. Podopieczne Vita Teleky'ego musiały się pogodzić z tym faktem po meczu z Eurobudem JKS Jarosław, który odbył się 12 maja.
Superliga nie dla jeleniogórzanek
W wyniku przepisów, a także niejasności jakie istnieją pomiędzy PGNI Superligą, a ZPRP może się jednak okazać, że w kolejnych rozgrywkach chorzowianki w dalszym ciągu będą występować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wszystko dlatego, że awans do Superligi wywalczyła drużyna MKS Karkonosze Jelenia Góra. Klub nie złożył jednak wniosku licencyjnego z uwagi na wymogi, które nie są możliwe do spełnienia przez MKS. Chodzi głównie o aspekt finansowy. Klub z Jeleniej Góry dysponuje budżetem na poziomie 320 tys. zł, natomiast włodarze Superligi ustalili, że minimalny fundusz musi wynosić milion złotych.
- Zespół z Jeleniej Góry został skrzywdzony i to nie pierwszy raz. Moim zdaniem klub poradziłby sobie z takim budżetem w Superlidze. Uważam, że to wręcz prezesi Superligi powinni brać przykład z takiej drużyny i doceniać gospodarność ludzi, którzy nim zarządzają. Takie sytuacje blokują rozwój żeńskiej piłki ręcznej – mówi wiceprezes KPR Ruch Chorzów, Krzysztof Zioło. - Praktycznie większość klubów z 1. ligi nie jest w stanie spełnić wygórowanych wymogów licencyjnych na grę w Superlidze. Za chwilę zespoły zaczną się rozpadać, bo nikt nie będzie widział sensu w tej rywalizacji, skoro osiągając dobry wynik sportowy i tak nie możesz awansować – dodaje.
Ruch, Korona, a może ktoś inny?
Na ten moment nie wiadomo kto zagra w Superlidze zamiast MKS-u. Wnioski licencyjne złożyły dwa kluby Ruch Chorzów oraz Korona Handball Kielce, która zajęła miejsce premiowane barażami do Superligi. Niestety w związku z całą sytuacją panuje wielkie zamieszanie. Władze Superligi odsyłają zainteresowane strony do ZPRP, który zarządza 1. ligą i tym samym wyznacza zwycięzcę. Takim klubem w opinii związku jest drużyna z Jeleniej Góry i tym samym koło się zamyka.
- Jesteśmy wielce zaniepokojeni całą sytuacją. Mamy czekać na decyzję do zakończenia sezonu, tylko po co? Zarówno w Superlidze jak i 1. lidze wszystko pod kątem sportowego rozstrzygnięcia jest jasne. Istnieje regulamin, który powinien określać co zrobić w takiej sytuacji, jak widać nikt tego dokumentu odpowiednio nie przepracował – tłumaczy Zioło.
Komisarz Superligi, Piotr Łebko na łamach katowickiego Sportu zapowiedział, że może zostać wprowadzona... dzika karta. Co więcej ubiegać o nią będą mogły się dowolne kluby, ale jak zapowiada w praktyce liczyć się będzie tylko Ruch i Korona, ze względu na złożenie w terminie wspomnianych wniosków licencyjnych. Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowe działania oraz brak jasnego określenia tych kwestii w regulaminie rozgrywek, takiego rozwiązania nie można być pewnym.










Napisz komentarz
Komentarze