Dzisiejszy mecz z Gwarkiem był niezwykle ważny dla podopiecznych Łukasza Berety. Wygrana z gospodarzami mogła bowiem zapewnić Ruchowi awans do II ligi. Rywalizacja obu drużyn w poprzedniej rundzie zakończyła się pewnym zwycięstwem Niebieskich 5:1. Gra na boisku w Tarnowskich Górach z pewnością nie należy jednak do najłatwiejszych, na co przed meczem zwracali uwagę członkowie sztabu szkoleniowego Niebieskich.
Atmosferę podgrzał dodatkowo fakt, że zarząd Ruchu zdecydował się wycofać delegację, która miała pojawić się na stadionie Gwarka. Mimo wagi tego pojedynku, na trybunach zabrakło m.in. prezesa Seweryna Siemianowskiego. Powód? Najpierw zignorowano propozycje Niebieskich dotyczące współpracy przy transmisji meczu, a następnie wydano odmowną decyzję w sprawie przyznania akredytacji dla pracownika klubu z Cichej Dawida Bentkowskiego, czyli popularnego „Asceto”.
Chorzowianie skrytykowali postawę swoich dzisiejszych rywali w specjalnym oświadczeniu, a także poinformowali w nim o swojej decyzji. Mimo wszelkich perturbacji poprzedzających spotkanie, piłkarze Ruchu przystąpili do niego z bojowym nastawieniem, mając nadzieję na wywalczenie awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. By tak się stało musieli nie tylko pokonać drużynę Gwarka. Warunkiem koniecznym było także to, że zajmująca drugie miejsce w tabeli Polonia Bytom, straci punkty w Zielonej Górze.
Niebiescy już od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku. W 4. minucie na bramkę drużyny przeciwnej strzelał Kacper Będzieszak, ale golkiper wybił na rzut rożny. W 10. minucie szczęścia z rzutu wolnego próbował Łukasz Janoszka. Uderzył jednak wysoko ponad bramką. 5 minut później pomocnik Ruchu ponownie spróbował szczęścia. Tym razem był bardzo blisko strzelenia gola, ale futbolówka odbiła się od poprzeczki.
Podopieczni Łukasza Berety nie ustępowali w swoich staraniach. W 27. minucie Łukasz Janoszka podał do Tomasza Wójtowicza, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Andrzejem Wiśniewskim. Górą był jednak doświadczony bramkarz Gwarka. Gospodarze sporadycznie starali się odpowiadać na ataki Ruchu, ale bez powodzenia. Najlepszą sytuację mieli w 37. minucie, kiedy do piłki zagrywanej z rzutu wolnego dopadł Adam Dzido, ale jego zagranie wylądowało w rękawicach Jakuba Bieleckiego.
Kolejne minuty, to kolejne ataki piłkarzy Ruchu, którzy nie potrafili jednak przekuć stworzonych przez siebie sytuacji bramkowych na gole. Najbliżej szczęścia w 43. minucie był Marcin Kowalski, który ładnie wrzucił w pole karne i niewiele zabrakło, by wrzucił piłkę bramkarzowi rywali za kołnierz. Ta, podobnie jak i następne akcje Niebieskich przeprowadzone w pierwszej połowie, nie przyniosła upragnionego prowadzenia. Kilka minut później arbiter zaprosił piłkarzy obu drużyn na przerwę.
Na drugą połowe, podobnie jak na pierwszą, chorzowianie wyszli ofensywnie usposobieni. W 51. minucie szczęścia próbował Michał Mokrzycki, ale piłka opadła jedynie na górną siatkę bramki strzeżonej przez golkipera gospodarzy. Co się odwlecze to nie uciecze. Kilkadziesiąt sekund później Niebiescy dopięli swego. Autorem bramki był Łukasz Janoszka, który uderzył w dolny róg bramki. Podrażnieni gospodarze próbowali odpowiedzieć trafieniem wyrównującym stan meczu.
Bardzo niebezpiecznie pod bramką Ruchu zrobiło się w 61. minucie. Jeden z obrońców minął się z piłką, która trafiła następnie do Dawida Jarki. Na szczęście dla chorzowian, zdezorientowany napastnik Gwarka uderzył głową ponad bramką. Była to jedna z nielicznych okazji, którą do tej pory stworzyli sobie gospodarze. Rywale Niebieskich próbowali jeszcze szczęścia w 73. minucie, ale ich strzał, po odbiciu od jednego z broniących graczy, poszybowała nad poprzeczką.
Mimo że przez długie fragmenty gry chorzowianie zamykali swoich rywali na własnej połowie, to piłkarze Gwarka nadal byli w stanie dochodzić do groźnych sytuacji bramkowych. Tak było chociażby w 83. minucie, kiedy przed doskonałą szansą ponownie stanął Dawid Jarka. Napastnik gospodarzy nie trafił czysto w piłkę, a piłkarze Ruchu mogli odetchnąć z ulgą. W doliczonym czasie gry wynik pojedynku wciąż pozostawał sprawą otwartą, a przeciwnicy Ruchu jeszcze raz byli blisko wyrównania.
Zakotłowało się w polu karnym gości, a po serii zablokowanych strzałów arbiter podyktował ostatecznie faul na Kacprze Będzieszaku. Była to jedna z ostatnich akcji tego meczu. Kilkadziesiąt sekund później, po upływie 6 doliczonych minut, sędzia zagwizdał po raz ostatni. Chorzowianie wywalczyli upragnione trzy punkty, ale ze świętowaniem awansu będą musieli jeszcze poczekać. Polonia Bytom zwyciężyła bowiem w wyjazdowym meczu z Lechią Zielona Góra 1:4 i wciąż ma niewielkie szanse na zrównanie się z Ruchem zdobyczą punktową w dobiegającym już końca sezonie.










Napisz komentarz
Komentarze