Mecz w Ostródzie mimo różnicy klas obu zespołów nie należał do najłatwiejszych dla 14-krotnego Mistrza Polski. Na pierwszą bramkę kibice Niebieskich musieli czekać aż do doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Piłkę głową do siatki skierował Michał Mokrzycki, po dograniu z rzutu rożnego. Tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania na listę strzelców wpisał się Tomasz Foszmańczyk, który wykorzystał fatalny błąd defensywy gospodarzy. W 70. minucie trzecie trafienie dołożył Łukasz Janoszka, któremu świetnie dograł między dwójkę obrońców Tomasz Neugebauer. Sokół zdołał zdobyć gola honorowego, który był efektem kiksu Konrada Kasolika, który przewrócił się we własnym polu karnym.
Do przebiegu spotkania odnieśli się trenerzy obu drużyn, a także zawodnicy 14-krotnego Mistrza Polski.
Jarosław Skrobacz – trener Ruchu Chorzów
Nie do końca ten mecz wyglądał tak, jak sobie zakładaliśmy i parę mankamentów by się znalazło, ale takiego spotkania się spodziewaliśmy. Przeciwnik robił wszystko, by jak najdłużej nie stracić bramki i żeby ten wynik 0:0 utrzymywał ich przy życiu. Wiedzieliśmy, że jeśli wyjdziemy na prowadzenie, to później Sokół się otworzy i wygramy. Tak się stało, zwyciężyliśmy zasłużenie. Przed nami mecz ze Stalą, istotny jak każdy inny. Oczywiście będzie to spotkanie na szczycie, ale jesteśmy na tym szczycie dzięki swojej pracy. Staramy się, by trwało to jak najdłużej. Oglądałem mecz Stali z Rakowem w Pucharze Polski i uważam, że będziemy musieli zagrać bardzo dobrze, by rozstrzygnąć to starcie na swoją korzyść.
Jarosław Kotas – trener Sokoła Ostróda
To kolejny mecz, gdy tracimy gola do szatni, w przerwie "pompujemy się", a zaraz na początku drugiej połowy praktycznie sami strzelamy sobie bramkę. Mamy młody skład, ale ci chłopcy nie mogą popełniać tego typu błędów - jasno im to powiedzieliśmy. Najbardziej na tej sytuacji cierpię ja. Myślę, że nie jesteśmy tak słabi, jak sugeruje tabela, dlatego marzę o sytuacji, w której to my pierwsi strzelamy gola i my dostajemy takie prezenty od rywali. Można powiedzieć, że wywalczyliśmy latem drugi awans, bo niewiele brakowało, abyśmy nie przystąpili do gry w II lidze. Robimy wszystko, by tej ostródzkiej piłki nie zaorać. Złożyliśmy drużynę na telefon, jesteśmy bez sparingów i okresu przygotowawczego i gramy, jak na telefon. Tabela nie kłamie, ale nie poddajemy się.
Michał Mokrzycki – Ruch Chorzów
Moja bramka pozwoliła nam otworzyć spotkanie. Sokół w pierwszej połowie cofnął się i bardzo dobrze bronił. Wiedzieliśmy, że tak będzie, ale wiedza nie wystarczy. Nie jest łatwo rywalizować z tak zamkniętymi zespołami, gdy kibice oczekują wygranej. Ale jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, bo tak było już w III lidze. Gol ze stałego fragmentu pozwolił nam grać już spokojniej.
Tomasz Foszmańczyk – Ruch Chorzów
Uczulaliśmy się na to, że wcale nie będzie to łatwy mecz. Wbrew pozorom większość drużyn chciałaby obecnie nie wpadać na Sokół, zwłaszcza na jego boisku. Musieliśmy zmierzyć się z tym zadaniem i wyszliśmy z niego obronną ręką. Wykorzystaliśmy błędy rywala, fajnie, że otworzyliśmy wynik golem po stałym fragmencie, bo sporo ich mamy. Ten mecz mógł być dla nas pułapką, dlatego nie pozwoliliśmy sobie na odrobinę odprężenia, wyszliśmy najsilniejszym składem i cieszymy z trzech punktów.
Łukasz Janoszka – Ruch Chorzów
Bardzo duża rola fizjoterapeutów, którzy wykonali kawał dobrej roboty stawiając mnie na nogi. Dzięki nim mogłem zagrać w tym spotkaniu. Cieszę się, że zagrałem całe 90 minut i do tego jeszcze strzeliłem bramkę. Był to nieco inny mecz, Sokół grał bardzo defensywnie. Trzeba było rozbić ten mur, dlatego fajnie, że zdobyliśmy gola przed przerwą. Chwilę się pocieszymy, ale za chwilę zaczynamy koncentrować się na Stali Rzeszów. Ważne będzie, by odpowiednio się zregenerować.










Napisz komentarz
Komentarze