Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama Baner reklamowy
ReklamaBudowa i remont na Ceneo

Ja to nazywam takim „Flow” - wywiad z Moniką Hojnisz-Staręga

Już dziś (27.11) rozpoczyna się sezon Pucharu Świata w biathlonie, a zawody inauguracyjne odbędą się w szwedzkim Oestersund. Na starcie nie zabraknie Moniki Hojnisz-Staręga z którą rozmawialiśmy tuż przed rozpoczęciem sezonu. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z chorzowianką.
Ja to nazywam takim „Flow” - wywiad z Moniką Hojnisz-Staręga

Na początek podsumujmy sezon 2020/2021. To był sezon dość trudny z jednym kluczowym wynikiem – mistrzostwem Europy w biegu indywidualnym. Jak go ocenisz?

- Szczerze to średnio miło go wspominam. Na pewno biorąc pod uwagę wcześniejsze sezony miałam większe oczekiwania i wyżej zawieszoną poprzeczkę. Niestety, wiele spraw miało wpływ na takie, a nie inne wyniki. Mam nadzieję, że te negatywne czynniki, które miały wpływ udało mi się naprawić i w przyszłym sezonie wyciągniemy pozytywne wnioski. W okresie przygotowawczym pracowałam nad wieloma niuansami i liczę na to, że przyszły sezon da mi wiele radości tym bardziej, że jest to sezon olimpijski.

Właśnie to sezon czterolecia z wielkimi wyzwaniami. Jak zatem ze zdrowiem przed tym sezonem?

- To właśnie między innymi zdrowie trochę też pokrzyżowało mi poprzedni sezon, była kontuzja, potem koronawirus. W tym roku na szczęście udało mi się przepracować sezon przygotowawczy w stu procentach bez jakichś takich kontuzji, które kosztowałyby czy też wykluczały mnie z treningu, więc to jest na pewno dla mnie najważniejsze. Patrząc na pracę wykonaną w okresie przygotowawczym to powinnam być chyba spokojna. Wszystkie starty kontrolne letnie czy to przełajowe czy też na nartorolkach pokazały dobry poziom i każdy z nich pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Chciałabym bardzo żeby to się też na przełożyło na starty zimowe.

Sezon letni był w Twoim wykonaniu bardzo dobry. Mistrzostwo Świata czy Polski oraz starty w prestiżowych zawodach prognozuje świetny sezon zimowy. Tak właśnie czujesz, że będzie?

- Ja to nazywam takim „Flow”, że jak coś tam po drodze wychodzi to człowiek jest taki zmotywowany i tak więc podchodzę spokojnie do tego sezonu chociaż spokojnie to dużo powiedziane bo zawsze przed startem zimy jestem trochę niespokojna i zarazem ciekawa na jakim poziomie jestem i jak wyjdą pierwsze starty bo to jest zawsze taka jedna wielka niewiadoma.

Start sezonu tuż, tuż. Czujesz się już odpowiednio zmotywowana i zdeterminowana do startu?

- Zawsze przed inauguracją jest adrenalina i niepokój. Blisko 8 miesięcy przerwy od startów zimowych robi swoje, jednak każdy ma równe szanse.  Oczywiście miałam możliwość konfrontować się z najlepszymi, gdzieś tam w Wiesbaden czy czwórkach, jednak zima to zima. W letnich zawodach każdy był jakby w innym procesie przygotowawczym, więc to też trochę takie zawody komercyjne i też nie można się tam gdzieś starać i i porównywać. Nerwy są i teraz z niecierpliwością czekam na te pierwsze starty, żeby zweryfikować swój poziom i to nad czym pracowałam w lato.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu po raz kolejny zdecydowano się na zmianę trenera. Ty już chyba nieco przyzwyczaiłaś się do takich zmian. Tym razem Michaela Greisa zastąpił dobrze znany Ci Adam Kołodziejczyk. Jak ocenisz tą zmianę?

- No tak ja się śmieje, bo to stary-nowy trener. Znamy się „nie od dziś”, bo tak naprawdę chyba od 18 lat. Oprócz czterech ostatnich lat całe życie z nim współpracowałem więc jako człowieka chyba znam, go na wylot i on mnie też, przynajmniej tak mi się wydaje. Jego myśl szkoleniowa jest mi dobrze znana i jest na pewno zupełnie inny niż ten, który przez ostatnie lata stosowałam. Myślę więc, że samo to, że jest on zupełnie inny przyniesie nowe bodźce i mam nadzieję, że będą to takie bodźce, które będą miały dobry wpływ na Hojnisz.

To nie jedyna zmiana jaka nastąpiła. Wokół kadry pojawiły się też takie nazwiska jak Agnieszka Cyl czy Justyna Kowalczyk. Duże nazwiska dla sportów zimowych/ Jaki wpływ mają funkcjonowanie związku i kadry narodowej.

- Justyna Kowalczyk jest dyrektorem sportowym, więc jakby bezpośrednio z nami zawodnikami kontaktu nie ma. Jeżeli chodzi o Agnieszkę Cyl to mogę powiedzieć że jest to moja koleżanka z kadry, a dzisiaj asystentka i chyba śmiało mogę powiedzieć że ta współpraca jest bardzo dobra. Na początku sezonu, kiedy została ogłoszona asystentką byłam ciekawa co może wnieść do naszej kadry bo tak jak mówię znałam ją jako zawodniczka, a czasami różnie to bywa potem ma przełożenie zawodnika jako trener. Nie każdy dobry zawodnik potrafi być dobrym trenerem i na odwrót. Myślę, że tutaj akurat trener Kołodziejczyk i trenerka Cyl to jest taki uzupełniający się duet. Trener Adam nigdy nie był zawodnikiem i w tym aspekcie Aga go uzupełnia. Na przykład trener Adam nie zawsze widział pewne błędy np. w postawie strzeleckiej, a Aga to zauważa i od razu koryguje. Jest to doświadczona zawodniczka z wieloletnim stażem, więc jakby jej podejście jest też trochę inne. Nagrywa również filmy, koryguje nasze postawy strzeleckie czy bieg. We wcześniejszych kadencjach trener Kołodziejczyk był sam i nie mógł wszystkiego zauważyć czy nakręcić, brakowało asystentów, którzy właśnie odpowiadaliby za te rzeczy. Fajne jest to jak np. biegamy to nie zawsze swoje sylwetki, a taki filmiki na pewno ułatwiają nam to żeby pooglądać i korygować te niedociągnięcia.

Sezon olimpijski jest zawsze wyjątkowy. Czy odczuwasz jakąś presję i stres przed sezonem. Jaki sobie cel stawiasz na imprezę docelową czyli Pekin 2022?

- Do tego sezonu podchodzę jak do każdego innego chyba nie z jakąś taką presją, że jest to rok olimpijski. Każdy zawodnik wie, że nie jest to co roku i jest to ważna impreza 4-lecia. Na pewno życzyłbym sobie żeby ta forma szczytową była właśnie w Pekinie. W składzie swoje miejsce musimy wywalczyć bo do połowy stycznia mamy kwalifikacje wewnętrzne. Oczywiście, że chciałabym żeby ta forma była tam ale nie zmienia faktu, że życzyłbym sobie żeby od początku, żeby te wyniki były fajne bo tak jak już wspomniałam o tym flow to dwa sezony utwierdził mnie w tym, że to mi pomaga, jak wchodzę w sezon z dobrymi wynikami. Mam nadzieje, że od początku forma będzie równa, a szczyt będzie na igrzyskach.

Twoje miejsce w kadrze na Pekin wydaje się być pewne, bo jesteś liderką tej grupy co pokazywały wyniki w poprzednich sezonach czy też w przygotowaniach do tego sezonu. To mogą być już Twoje trzecie igrzyska, więc masz już spore doświadczenie. Młodzież wciąż „puka” i atakuje, ale to chyba Ty dajesz im przykład i wskazówki. Dziewczyny dopytują o rady? Traktują Cię jak mentorkę czy bardziej koleżankę?

- Może nie zabrzmi to zbyt dobrze ale młodzież jest taka, że ona wie lepiej i o oni chcieliby nam starszym zawodnikom mówić co i jak. Ja nie mam z tym problemu. Jeżeli ktoś by przyszedł i chciał ode mnie jakiś rad to ja jak najbardziej ich udzielam. Zawsze mogę wesprzeć i podzielić się swoim doświadczeniem.

Pekin 2022 to w tej chwili priorytet. A co po Pekinie?. Zastanawiasz się co dalej kolejne starty, może igrzyska czy koniec kariery?

- Już ponad 10 lat w kadrze i w zawodach Pucharu Świata więc to długi czas. Powiem tak nie chciałbym tu nic obiecywać i deklarować ale. Dlatego co dalej zobaczymy.

Tworzycie małżeństwo olimpijskie i w Pekinie może być Ci raźniej, jeśli pojedziesz tam z mężem. Taki wspólny udział w zawodach pomaga czy bardziej rozprasza. Stres mniejszy, motywacja większa przy wsparciu najbliższego?

- Myślę, że jeżeli chodzi o same starty to nie nie boję się tego, nie ma żadnego stresu jest tylko motywacja i wsparcie od drugiego. Wzajemnie znamy się i wiemy jaki jest tryb zawodnika, kiedy trzeba dać drugiej osobie trochę spokoju i się nie narzucać oraz nie przeszkadzać. Wiemy też, że to najważniejsza impreza. Zresztą jeśli uda nam się pojechać razem to już nie będą pierwsze wspólne igrzyska, choć pierwsze jako małżeństwo. Fajnie jest pojechać razem i pobyć trochę dłużej, bo rzadko nam się to zdarza wspólnie wyjechać na zawody czy zgrupowania.

Igrzyska to sportowe święto, jednak święto, które może zostać nieco zabite przez pandemię koronawirusa, jak to miało miejsc w Tokio. Wioska olimpijska w formie bańki, brak kibiców i kontaktu z mediami. Jak widzisz za ten igrzyska Pekin 2022 i czy już coś wiecie jak może on wyglądać.

- Jeżeli chodzi o zawodników to nie wiem jak to będzie wyglądało. Myślę że może „stricte” nas jako zawodników to bardzo może nie dotknie jak na przykład dziennikarzy bo to bardziej od nich słyszałam o restrykcje jakie panowały w Tokio. I o tym że dużo tam nie będą mogli zrobić. A jeżeli chodzi o zawodników no to nie zorientowałam się na razie. Trzeba będzie się dostosować do tych warunków.

Czas zatem na pierwsze starty. Kiedy rozpoczyna się Twój sezon?

- Start już 27 listopada. Za nami ostatni obóz w Austrii, stamtąd już bezpośrednio jedziemy do Oestersund na pierwszy Puchar Świata.

Temperatury wskazują, że zima puka już do nas. Szukaliście wcześniej zimy, gdzieś zagranicą, żeby już oswoić się ze śniegiem?

- Jedno zgrupowanie właśnie te wcześniejsze teraz mieliśmy w Ramsau na lodowcu. Warunki były bardzo dobre mogliśmy w stu procentach wykonać plan, a wcześniej taki krótki epizod w tunelu śnieżnym w Oberhofie w Niemczech, jednak to tylko taki krótki epizod w lato, żeby na nowo poczuć trochę to czucie nart.

Czego ci życie jest na ten sezon w takim razie zdrowia szczęścia

-  Zdrowia szczęścia i kumulacji formy w tym największym i najważniejszym starcie w sezonie czyli w Pekinie.

Tego Ci właśnie życzymy!

- Dzięki.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze

Autor komentarza: Synek z CwajkiTreść komentarza: Wolki nie da się już uratować. Przede wszystkim chorzowianie nie chodzą na Wolkę. Wolą iść do lidla za tory. Wolka już umarła. Trzeba się zastanowić nad tym, co innego na Wolce zrobić. Mieszkaniówkę z preferencyjnymi mieszkaniami? Bo handlu to tu już nie będzie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 22:10Źródło komentarza: "Plan ożywienia ulicy Wolności będzie naszą wspólną koncepcją"Autor komentarza: W.Treść komentarza: Symbole parku są demontowane przez spółkę Time&Quality Co.- czyli przez czas i jakość tych symboli zagwarantowaną technikami budowlanymi lat 70-tych.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 11:41Źródło komentarza: Żyrafa wciąż bez głowy. I chyba jeszcze długo jej nie odzyskaAutor komentarza: REFERENDUMTreść komentarza: Transport? Edukacja? Nieee…. W Chorzowie potrzebny jest drugi stadion! *najlepiej taki za pół miliarda 🙃 A co? Stać nas!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 10:58Źródło komentarza: Prace rozbiórkowe przy Cichej 6 trwają w najlepsze. Ze stadionu zniknęła już legendarna OmegaAutor komentarza: slazakTreść komentarza: Czy to znowu próba rozmontowania parku?! Najpierw wycinanie drzew i sprzedaz parku pod budowę blokow a teraz demontaż symboli parku?!Data dodania komentarza: 4.12.2025, 19:48Źródło komentarza: Żyrafa wciąż bez głowy. I chyba jeszcze długo jej nie odzyskaAutor komentarza: Woda może się i rozchodzi, ale układy i znajomości nieTreść komentarza: Chorzów ma pecha. Anna Piontek miejskim konserwatorem zabytków. Trybunę stadiony Ruchu powstałą w 1937 roku, już skasowała. Teraz opowiada głupoty o wodzie, która się rozchodzi. Ta pani była dyrektorem Muzeum Ziemi PAN. Zaledwie po dwóch latach swoich rządów w muzeum, wyleciała ze stołka. Otrzymała dymisję w połowie dyrektorskiej kadencji. Oczywiście w reklamowaniu się na Fejsie, czy innych społecznościowych mediach, nic o tym nie wspomni. Jest mistrzynią autoreklamy. Z wykształcenia jest jedynie magistrem. Teraz mieszkańcy Chorzowa muszą doświadczać jej działań.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 19:42Źródło komentarza: Zespół ds. transformacji śródmieścia zabrał głos. “Jesteśmy w stanie przywrócić światłość temu miejscu”Autor komentarza: jolaTreść komentarza: Bez stadionu miasto może funkcjonować ,bez drogi niebawem pustynia.Może kolega dużego Bu pomoże.Data dodania komentarza: 4.12.2025, 18:36Źródło komentarza: Prace rozbiórkowe przy Cichej 6 trwają w najlepsze. Ze stadionu zniknęła już legendarna Omega
Reklama
Reklama
Reklama