W chorzowskim Centrum Integracji Międzypokoleniowej niemalże od razu po wybuchu wojny w Ukrainie, rozpoczęto "dwudniową" zbiórkę dla mieszkańców naszego miasta partnerskiego Tarnopola. Odzew chorzowian był tak ogromny, że z dwóch dni przeciągnęła się ona do dwóch miesięcy. Dary wysłano nie tylko do Tarnopola, ale też do Lwowa. Część z nich została także na miejscu, dlatego podjęto decyzję o podzieleniu się nimi z uchodźcami, którzy znaleźli schronienie w Chorzowie. Otwarto zatem punkt zaopatrzeniowy, w którym przebywającym tu Ukraińcom bezpłatnie wydawano żywność, odzież, kosmetyki i inne najpotrzebniejsze artykuły życia codziennego. Miejsce to cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem, codziennie odwiedzało je od 100 do 300 obywateli Ukrainy. Darczyńcy chętnie okazywali swoją szczodrość, jednak z czasem, co jest naturalne, stopniowo zaczęła ona słabnąć.
Piątek, 29 kwietnia jest ostatnim dniem funkcjonowania punktu zaopatrzeniowego. Decyzja o jego zamknięciu była podyktowana dwoma czynnikami.
- Ostatni miesiąc wydawania żywności był możliwy głównie dzięki dobrodziejstwu dwóch podmiotów gospodarczych, których środki na ten cel już się wyczerpały. Wykorzystaliśmy też, i to już w pierwszych dwóch tygodniach marca, wszystkie dary, które pozostały ze zbiórki 25-26 lutego - wyjaśnia Marta Jakubczyk, dyrektor Centrum Integracji Międzypokoleniowej w Chorzowie.
Drugim powodem jest fakt, że Centrum Integracji Międzypokoleniowej jest instytucją o profilu przede wszystkim kulturalnym i aktywizacyjnym, dlatego też musi wykonywać swoje zadania statutowe.
- Ze względu na zbiórkę i pomoc, przez kolejne tygodnie nasze aktywności (planowane wydarzenia i imprezy) musiały zostać zawieszone, a niektóre z nich przeniesione do zaprzyjaźnionych instytucji - dodaje Jakubczyk.
Choć pomoc CIM-u dla Ukrainy i ich obywateli miała potrwać tylko kilka dni, udało się ją zapewnić przez ponad 9 tygodni. Na tym jednak koniec. Pojawia się zatem pytanie, gdzie teraz uchodźcy mają szukać pomocy? Podobne punkty zaopatrzeniowe znajdują się m.in. w Katowicach przy ul. Grabowej 1 i Siemianowicach Śląskich przy ul. Wyzwolenia 22. Niestety cierpią one na takie same niedobory jak chorzowski CIM, a potrzeby Ukraińców są duże i póki co nic nie wskazuje na to, że szybko się skończą.
Fot. CIM










Napisz komentarz
Komentarze