Na rosyjskie boiska wybiegły długo wyczekiwane drużyny Anglii i Belgii. Oba zespoły mają w sobie ogromny potencjał, którego jednak nie potrafiły rozwinąć w poprzednich latach.
GRUPA F: Szwecja – Korea Płd. 1:0 (0:0)
Szwedzi przystąpili do tego turnieju bez swojej największej gwiazdy ostatnich lat – Zlatana Ibrahimovicia, który zdecydował się zakończyć reprezentacyjną karierę. Spotkanie zapowiadało się na wyrównaną konforotancję. Jedyna bramka padła w 65. minucie czasu gry. Min-Woo Kim, wykonał spóźniony wślizg w polu karnym, czego efektem był faul na Viktorze Claessonie. Sędzia podyktował jedenastkę. Do jej wykonania podszedł Andreas Granqvist, który pewnie umieścił piłkę w siatce. Dzięki temu trafieniu, Szwedzi dopisali na swoje konto trzy punkty, które mogą okazać się kluczowe w dalszej rywalizacji.

GRUPA G: Belgia – Panama 3:0 (0:0)
Nie jest tajemnicą, że Belgia w ostatnich latach dysponuje tzw. „złotym pokoleniem”. Zawodnicy, którzy tworzą drużynę narodową, grają w większości w silnych europejskich klubach, w których odgrywają istotną rolę. Nic więc dziwnego, że kibice oczekują od swoich idoli odniesienia sukcesu, na międzynarodowym turnieju. Obecność Panamy, jest natomiast największą niespodzianką Mundialu. Czerwone Diabły przed dłuższy czas nie potrafiły odpowiednio wejść w spotkanie. Rywale natomiast, skutecznie bronili się przed ich atakami, a także potrafili kreować sobie sytuacje. Obraz meczu zmienił się w drugiej połowie, kiedy to rozwiązał się worek z bramkami. Najpierw w 47. minucie Dries Mertens wykorzystał zamieszanie w polu karnym Panamy i uderzył opadającą piłkę, która wylądowała w siatce. Kolejne trafienie zanotował Romelu Lukaku. Napastnik Manchesteru United wykorzystał sprytne podanie Kevina De Bruyne i „szczupkiem” skierował piłkę do bramki. Sześć minut później rosły atakujący dał o sobie znać jeszcze jeden raz. Eden Hazard podczas kontry Belgów, obsłużył Lukaku fantastycznym podaniem na wolne pole. Napastnik ze stoickim spokojem przelobował Jaime Penedo i ustalił wynik spotkania.

GRUPA G: Tunezja – Anglia 1:2 (1:1)
Anglia zawsze ma wielkie oczekiwania w stosunku do swojej drużyny narodowej. Wydaje się jednak, że kibice nie wywierają już takiej presji na swoich ulubieńcach, po tym jak przeminęło fantastyczne pokolenie Davida Beckhama, Franka Lamparda, Stevena Gerrarda i wielu innych znakomitych gwiazd, które nigdy nie potrafiły razem stworzyć drużyny gotowej odnieść sukces. Teraz „na papierze” Synowie Albionu wyglądają trochę słabiej i może właśnie w tym będzie tkwiła tajemnica potencjalnego sukcesu. Podczas pierwszego sprawdzianu na ekipę Gareta Southgate’a czekała reprezentacja Tunezji. Swoją klasę potwierdzili jednak Anglicy. W 11. Minucie Ashley Young wykonał rzut rożny. Strzał głową na bramkę oddał Harry Maguire, Hassen obronił uderzenie, ale błyskawicznie dobił Harry Keane. Wydawało się, że reprezentacja Trzech Lwów przejmie całkowitą kontrolę nad meczem. W 35. minucie plany swoim kolegom pokrzyżował Kyle Walker, który w polu karnym uderzył w twarz Ben Youssefa. Arbiter wskazał na jedenasty metr. Jordan Pickford wyczuł intencje Ferjaniego Sassiego, piłka musnęła dłoń golkipera, ale ostatecznie wylądowała w siatce. Honor Synów Albionu uratował nie kto inny, jak Harry Kane. Kieran Trippier dośrodkował z rzutu rożnego, do piłki doskoczył Maguire i podał do napastnika Tottenhamu, a ten głową zdobył zwycięskiego gola.
DZISIAJ:
GRUPA H:
Kolumbia vs Japonia – 14:00, Sarańsk
Polska vs Senegal – 17:00, Moskwa
GRUPA A:
Rosja vs Egipt – 20:00, Petersburg











Napisz komentarz
Komentarze