„Ezi” urodził się 23 czerwca 1916 roku w Katowicach jako Ernst Otto Prandella. Pochodził z górnośląskiej rodziny. Jego ojciec Ernst Roman – żołnierz Cesarstwa Niemieckiego – zginął na froncie podczas I wojny światowej. Matka Paulina Florentyna ponownie wszyła za mąż, za urzędnika Romana Wilimowskiego, który adoptował Ernesta, gdy ten miał 13 lat. Był wychowankiem miejscowego 1. FC Katowice. Do Ruchu trafił w 1934 r. i grał w nim aż do wybuchu wojny. W barwach „Niebieskich” rozegrał 86 ligowych spotkań, w których zdobył aż 112 bramek! Jest to wynik wręcz niewyobrażalny! Nie bez powodu mówiło się o nim, że strzela więcej goli niż ma okazji. Z Ruchem czterokrotnie świętował zdobycie mistrzostwa Polski (1934, 1935, 1936 i 1938)! Trzykrotnie zdobywał tytuł króla strzelców ligi. Wraz z Gerardem Wodarzem i Teodorem Peterkiem współtworzył najlepszą linię ataku w historii klubu. Był graczem światowej klasy, wspaniałym snajperem, który na boisku doprowadzał rywali do wściekłości – zdobywanym bramką towarzyszył zwykle bezczelny uśmieszek. Z reprezentacją Polski grał na Mistrzostwach Świata we Francji w 1938 r., gdzie dokonał nie lada wyczynu, strzelając Brazylii aż cztery gole w jednym meczu!
.jpg)
Jego rekord pobił dopiero Rosjanin Oleg Salenko na mundialu w Stanach Zjednoczonych w 1994 r. W reprezentacji biało-czerwonych rozegrał łącznie 22 spotkania, w których zdobył 21 bramek. „Ezi” ustanawiał rekordy także na ligowych boiskach. 30 kwietnia 1939 r. strzelił hat-tricka w meczu z Cracovią (5:1). Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że dokonał tego w niespełna 3 minuty! Trzy tygodnie później zdobył 10 (!) goli w starciu z Union-Touring Łódź (12:1).

Po wybuchu wojny Wilimowski wrócił do 1. FC, a następnie podpisał volkslistę, do czego namawiał chociażby trener reprezentacji Polski Józef Kałuża, i wyjechał do Niemiec. Wkrótce zostanie nazwany zdrajcą. By uniknąć powołania do Wehrmachtu i móc nadal grać w piłkę, został policjantem. Występował aż do 1959 r. m.in. dla takich klubów jak PSV Chemnitz, TSV 1860 Monachium, z którym w 1942 r. zdobył Puchar Niemiec i tytuł króla strzelców rozgrywek, FC Chemnitz-West, Hameln 07, TSV Detmold, KSV Kassel, BC Augsburg, FV Offenburg, Singen 04, VfR Kaiserslautern i FV Kehl. Zanotował także 8 występów w reprezentacji Rzeszy. Dlaczego? – Dostał korzystną ofertę finansową i nie chciał umierać na wojnie – mówiła jego córka, Sylvia Haarke.

Wilimowski (piąty od prawej) w barwach TSV 1860 Monachium
Osiadł w Karlsruhe, gdzie pracował jako urzędnik. Próbował sił jako trener w niższych klasach rozgrywkowych. Odmówił pracy dla niemieckiej federacji. „Ezi” nigdy nie przyjechał na rodzinny Górny Śląsk. Była ku temu szansa w 1995 r., gdy w Chorzowie świętowano jubileusz 75-lecia Ruchu. Wilimowski nie zdecydował się jednak przyjąć zaproszenia, w kraju wciąż odczuwane były skutki dawnej propagandy głoszącej, że był zdrajcą narodu. Zmarł w Karlsruhe 30 sierpnia 1997 r., w wieku 81 lat.
Źródło: Ruch Chorzów










Napisz komentarz
Komentarze