Była biegaczka po zakończeniu lekkoatletycznej kariery postanowiła spróbować swoich sił w zdobywaniu górskich szczytów. W krótkim czasie Gorzkowska zdążyła zameldować się m.in. na Mont Blanc, Kilimandżaro czy też Elbrusie. To nie zaspokoiło jej ambicji, więc zdecydowała o podjęciu próby zdobycia najwyższej góry świata – czyli Mount Everest. Ta wyprawa wiązała się z ogromnymi nakładami finansowymi, które ostatecznie udało się zdobyć, m.in. dzięki wsparciu internautów.
Teraz chorzowianka obrała sobie kolejne cele. Jeden z nich to Makalu, czyli piątą najwyższa górę na Ziemi, mierząca 8481m n.p.m. - Mam szansę zdobyć ją jako druga Polka w historii. Drugim celem jest Lhotse, mierząca 8516m n.p.m. To czwarta co do wysokości góra na świecie i mam szansę być piątą Polką na jej szczycie - mówi Magdalena Gorzkowska. - Na obie wyprawy planuję wejść bez użycia dodatkowego tlenu. Moim partnerem wspinaczkowym jest znany mi dobrze, doświadczony Nawang Sherpa. Żaden Polak do tej pory nie zrealizował podobnego projektu - dodaje.
Jaki jest plan działania? Wyprawę rozpocznie lot do Katmandu, skąd chorzowianka uda się do Tumlingtar. Następnie przyjdzie czas na trekking pod Makalu. Aklimatyzacja, polegająca na podejściach w górę, budowaniu obozów i zejściach do bazy, potrwa sześć tygodni. Około 15-18 maja, licząc na kilkudniowe „okno pogodowe”, zdobywczyni zamierza wejść na szczyt Makalu, a następnie zejść do bazy i przetransportować się pod Everest. Po kilku dniach regeneracji ponownie ruszy w górę, by stanąć na szczycie Lhotse.
- Do tej pory wszystkie projekty wysokogórskie zakończyłam sukcesem. Do każdego skrupulatnie się przygotowuję. Dbam o każdy szczegół, wszystko dokładnie planuję. Bezpieczeństwo jest moim priorytetem. Wybieram drogi klasyczne w sezonie letnim, posiadam najlepszy sprzęt, ubezpieczenia, także na akcję ratunkową helikopterem. Jestem bardzo dobrze przygotowana fizycznie do wyprawy – zaznacza Magdalena Gorzkowska.
Jak nie trudno się domyślić, taka wyprawa kosztuje, i to sporo. Kwota, jakiej potrzebuje chorzowianka, to ok. 120 tys. zł. Ogromne wsparcie finansowe zaoferował m.in. sponsor tytularny wyprawy, czyli firma InPost. Część kosztów pokryje sama jej uczestniczka, ale to wciąż za mało, by wyruszyć na podbój kolejnych szczytów. - Niestety mój budżet jest już wyczerpany, na wyprawę wyłożyłam wszystko co miałam, a nawet więcej - mówi Magdalena Gorzkowska.
Finansowanie wyprawy, to nie cały wydatek, z nią związany. Po jej zakończeniu trzeba będzie jeszcze zapłacić agencji ponad 3500 amerykańskich dolarów, pokryć koszty korzystania z telefonu satelitarnego, pobytu w Katmandu i powrotu do Polski. - Dlatego też zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. W Was jest moja ostatnia nadzieja. Dlaczego akurat kwota 16 tys. 997 zł jest moim celem? 8481 plus 8516 równa się? - wyjaśnia Magdalena Gorzkowska.
Do tej pory udało się zebrać prawie 3,5 tys. zł. Wsparcia można udzielić POD TYM ADRESEM.










Napisz komentarz
Komentarze