Pacjenci chorzowskiego szpitala z pewnością najedli się strachu, ale na szczęście oddelegowani na miejsce strażacy, nie musieli przeprowadzać akcji ratowniczej. - Zdarzenie miało miejsce w pawilonie nr 1. Skierowano tam cztery zastępy straży pożarnej, a w działaniach uczestniczyło 13 funkcjonariuszy. Zostaliśmy wezwani na miejsce, ponieważ zaalarmował nas monitor pożarowy, ale ostatecznie okazało się, że był to fałszywy alarm - mówi mł.kpt. Łukasz Panek z chorzowskiej straży pożarnej.
Wszystko miało miejsce ok. godz. 17:40. Informację o zdarzeniu, wraz z filmikiem, który zamieszczamy poniżej, otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników.
Dużo poważniejsza interwencja miała miejsce już po zapadnięciu zmroku, na ul. 3 Maja 15. Doszło tam do pożaru pustostanu. - Do interwencji skierowano sześć zastępów straży pożarnej. W działaniach uczestniczyło 15 funkcjonariuszy, akcja trwała 3 godz. 40 min. Na miejsce skierowane zostało również dwa radiowozy, pogotowie energetyczne i wydział zarządzania kryzysowego. W pożarze nikt nie ucierpiał - mówi mł.kpt. Łukasz Panek.
Na miejsce został wezwany również właściciel obiektu, ale odmówił przyjazdu. Mimo że obiekt nadaje się do rozbiórki, to wciąż znajduje się w wojewódzkim rejestrze zabytków. Jak informują funkcjonariusze, na miejscu już dawno powinny zostać wykonane niezbędne zabezpieczenia. Po spełnieniu tego wymogu i zwróceniu się do wojewódzkiego konserwatora zabytków, wydane zostałoby pozwolenie na rozbiórkę. Takie kroki - podobnie jak w innych tego typu miejscach na terenie miasta, które znajdują się w prywatnych rękach - wciąż nie zostały jednak podjęte, a to stwarza spore niebezpieczeństwo, m.in. związane z wystąpieniem pożaru.
Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajmuje się policja.
Fot.: [email protected]










Napisz komentarz
Komentarze