W strajku nauczycieli biorą udział wszystkie szkoły i przedszkola z terenu Chorzowa, tak jak postanowiono w przeprowadzonym w marcu referendum strajkowym. Oznacza to, że w 61 placówkach z naszego miasta, lekcje zostały zawieszone aż do odwołania. Do protestu dołączyła także Państwowa Szkoła Muzyczna I i II st. im. Grzegorza Fitelberga, podlegająca pod Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dla dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 29 nie jest to zaskoczenie.
- Chorzów znalazł się wśród zaledwie kilku miast z całego kraju, w którym frekwencja podczas strajku sięgnęła 100 proc., ale wcale mnie to nie dziwi. W tym roku odbyliśmy wiele spotkań w ZNP, na których rozmawialiśmy na temat protestu. To było do przewidzenia - mówi Jolanta Noworyta. - Nie ważne w jakim momencie przeprowadzilibyśmy strajk, zawsze ucierpią na tym dzieci, ale czara goryczy już się przelała. Cały czas słyszymy, jak ktoś mówi w mediach, że nauczyciele zarabiają średnio 5 tys. zł, ale to jest fikcja. Większość z nas nigdy takiej pensji nie osiągnie - dodaje dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 29.
Wiadomo już, że egzaminy gimnazjalne odbywają się zgodnie z planem, ale wielu rodziców i uczniów wciąż zastanawia się, czy nadchodzące egzaminy ośmioklasistów, również zostaną przeprowadzone. Czy jest szansa, że do tego czasu strajk się zakończy? - Tego nie jestem w stanie przewidzieć. Zapewniam jednak, że robimy wszystko, żeby w najbliższy poniedziałek, wtorek i środę, uczniowie bez przeszkód mogli przystąpić do egzaminów. Wszystko wskazuje na to, że się odbędą. Taką informację rozesłałam do wszystkich rodziców, których dzieci uczą się w naszej szkole - zaznacza Jolanta Noworyta.
Postulat nauczycieli jest jeden - wyższe płace. - Po przeprowadzeniu reformy oświaty w 2017 roku dostaliśmy mnóstwo nowych obowiązków, ale nic w zamian. Dodatkowa praca, jaką wykonujemy, nie tylko nie została doceniona finansowo. Wielu z nas, w wyniku reorganizacji jakie zaszły w ostatnich kilkunastu miesiącach, straciło pracę. Niejeden nauczyciel musiał też podjąć samodzielną decyzję o zmianie zawodu, bo zarabiał zbyt mało, by utrzymać siebie i rodzinę. Jesteśmy najlepiej wykształconą grupą zawodową i jednocześnie jedną z najmniej docenionych - mówi Ewa Niedbała, prezes oddziału ZNP w Chorzowie.
Ten pogląd podzielają niemal wszyscy nauczyciele, chociaż niektórzy z nich zaznaczają przy tym, że niskie zarobki nie są jedynym powodem, dla którego uczestniczą w proteście. - Walczymy też o naszą godność. Każdy z nas ma do niej prawo, a uczniowie zasługują na to, by uczyły ich osoby, które nie będą przychodzić do szkoły sfrustrowane, lecz z entuzjazmem podejdą do swoich obowiązków. Zdania na temat słuszności organizowania strajku, są wśród nas podzielone, ale co do tego pozostajemy zgodni - mówi jeden z nauczycieli III Liceum Ogólnokształcącego w Chorzowie.
Trwający strajk poparł prezydent miasta Andrzej Kotala, który w w udzielonym w godzinach porannych wywiadzie radiowym, określił obecne wynagrodzenia nauczycieli jako "żenująco niskie". Protest poparła również młodzież z chorzowskiego "Słowaka".
Do rodziców z terenu Chorzowa został wystosowany list, w którym nauczyciele proszą ich o wyrozumiałość i podpowiadają jakie podjąć kroki, by zapewnić swoim dzieciom opiekę podczas strajku. W przypadku braku możliwości zorganizowania opieki nad nim, istnieje możliwość skorzystania z prawa do zasiłku opiekuńczego (dotyczy rodziców dzieci do 8 lat). Wniosek o wypłatę zasiłku składa się u pracodawcy lub zleceniodawcy na druku Z15A dołączając oświadczenie, że w danym okresie przedszkole, do którego uczęszcza dziecko, zostało nieprzewidzianie zamknięte.
Jeżeli natomiast zdecydujemy się posłać dziecko do szkoły, zapewnione zostaną mu zajęcia opiekuńcze, a odpowiedzialność za uczniów przejmą dyrektorzy, którzy nie mogą przystąpić do strajku. - Podkreślam, że nie prowadzimy naszych działań przeciwko dzieciom. Prosimy rodziców o wyrozumiałość w związku z zaistniałą sytuacją - mówi Ewa Niedbała prezes oddziału ZNP w Chorzowie.










Napisz komentarz
Komentarze