Karol Michalski - trener Ruchu Chorzów
Odniosę się tylko do wydarzeń boiskowych organizacja gry i przewagi, którą tworzyliśmy w meczu. Wydawałoby się, że przyniosą nam korzyści w postaci bramek. Niestety nie wykorzystaliśmy sytuacji, które były może nie tak klarowne ale były i niestety nie udało się. Jedynie jeden stały fragment gry paradoksalnie można znowu powiedzieć, że w momencie kiedy nasza gra nabierała kolorytu dostajemy bramkę z kontr,y którą zdobywa zespół Błękitnych. Wielki żal i niesmak. Natomiast stan emocjonalny to teraz nie jest moment żeby deklarować pewne rzeczy tylko trzeba wziąć wszystko w swoje ręce i zapracować, żeby ten klub znowu funkcjonował na takim poziomie do jakiego jest przypisany w historii polskiej piłki.
Andrzej Topolski - trener Błękitnych Stargard
Przyjechaliśmy tutaj z myślą zdobycia jednego punktu, bo to nam gwarantowało utrzymanie nie patrząc na innych. Wywalczyliśmy ten jeden punkt co nas cieszy. Ten mecz miał różne fazy, wydawałoby się, że to my mieliśmy klarowniejsze sytuacje, ale Ruch również miał sytuacje, ten niewykorzystany rzut karny. Ruch starał się wygrać, ale my również walczyliśmy. Moim zdaniem remis w tym meczu jest jak najbardziej sprawiedliwy. Chciałbym powiedzieć, że Ruch jest to taka marka, że jest mi bardzo przykro, że spadają z ligi, a to z tego względu że ma w swoich szeregach zawodników o większej klasie niż druga liga. Gdzieś tam popełniono błąd i taka firma musi spadać. Szkoda, bo ja jako piłkarz wiele razy tu grałem w latach 70 i 80. Patrzę na te zdjęcia legend, z którymi grałem i bardzo chętnie zawsze przyjeżdżałem na Ruch. Bardzo szkoda mi Ruchu, że spada ale cieszę się, że nam udało się utrzymać Błękitnych w lidze i w przyszłym roku będziemy grać w drugiej lidze.
Lucjan Zieliński - Ruch Chorzów
Spadamy z ligi. To jest tylko i wyłącznie nasza wina. Nie możemy się niczym usprawiedliwiać. Jak my nie wygrywamy takich meczów, z takimi sytuacjami to nie zasługujemy na bycie w tej lidze. Nawet nie chcę mówić o szczęściu. Brakowało nam umiejętności, po prostu umiejętności. Musimy sobie z chłopakami w szatni wszystko powiedzieć. Mamy nadzieję, że Ruch jak najszybciej wróci w to miejsce, w którym powinien być. Nie takie rzeczy się już w piłce działy, wiara jest zawsze. Nie poddawaliśmy się. Dzisiejszy wynik jest też spowodowany zmęczeniem fizycznym i psychicznym. Chciałbym na prawdę tutaj zostać, bo dobrze się tutaj czuję. Szkoda mi, że spadamy do tej trzeciej ligi.
Tomasz Podgórski – kapitan Ruchu Chorzów
Co tu podsumowywać, nasza pozycja w tabeli wszystko pokazuje. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie, bo tak naprawdę sami jesteśmy winni. To nie jest tak, że przypadkiem znaleźliśmy się w tym miejscu. Liczba punktów zdobyta przez nas w jeszcze niezakończonej rundzie jest kompromitująca można sobie to szczerze powiedzieć. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Zespół przechodził przebudowę. W grudniu wyglądało to obiecująco, jednak ta runda mocno nas zweryfikowała i zrobiła to absolutnie na minus. Nie wiemy co dalej. Został nam jeden mecz i chcemy jeszcze wyjść z tego z twarzą, zagrać dla siebie, dla kibiców. Dać trochę radości sobie i ludziom, którym ten klub leży głęboko na sercu. Widać to było po reakcji trybun. Nie dziwimy się tej frustracji, bo na pewno nie jest łatwo przeżywać trzeci raz to samo. My też jesteśmy wewnątrz tego i to nie jest tak, że obojętnie do tego podchodzimy. Potrzebne są zmiany. Ludzie którzy tutaj decydują, muszą tę odpowiedzialność podjąć. Szatnię buduje się na stabilizacji. Jeżeli są ciągłe zmiany co pół roku to nie jest łatwo. Budowanie jest procesem, który trwa. To nie jest pstryknięcie z miesiąca na miesiąc, że się uda. Wiadomo, jesteśmy na poziomie drugoligowym i też nie jest łatwo o takową stabilizację. W lecie było dużo rotacji, zimą też i wyszły one ostatecznie na minus. Nie jest te główne usprawiedliwienie, bo nawet mimo tych zmian można to było ratować, ale nie podołaliśmy temu. My też jako zawodnicy uderzamy się w pierś, przynajmniej ja tak do tego podchodzę. Ten klub leży mi na sercu, bo przychodząc tutaj były zapewnienia, że będzie stabilizacja i budowa od początku. Bardzo wierzyłem. Wierzyłem też w ludzi, którzy podjęli się tego, bo przecież nie jest łatwo po dwóch spadkach coś naprawiać. Nastroje były pełne nadziei. Nie wyszło jednak tak jak wszyscy sobie życzyli i poniekąd to my jesteśmy za to wszystko odpowiedzialni.
Źródło: Ruch Chorzów










Napisz komentarz
Komentarze