Nastroje wokół chorzowskiego Ruchu od dawna są bardzo napięte. Klub w ostatnich latach przeżywa ogromny kryzys, czego efektem są trzy spadki z rzędu. W obecnym sezonie Niebiescy uplasowali się na ostatnim miejscu w tabeli i tym samym w przyszłych rozgrywkach wystartują na poziomie 3. ligi (czwarty poziom rozgrywkowy), pierwszy raz w swojej 99 letniej historii. Frustracja wszystkich osób związanych z klubem, a przede wszystkim kibiców sięga już punktu krytycznego. Od dłuższego czasu domagają się oni poważnych zmian w strukturach klubu. W ostatnich tygodniach fani pojawili się na posiedzeniu rady nadzorczej, gdzie przedstawili swoje żądania wobec władz. Wśród trzynastu postulatów znalazły się punkty mówiące m.in. o zmianie prezesa Jana Chrapka, a także o usunięciu z rady nadzorczej Janusza Patermana. Dodatkowo podczas meczu z Błękitnymi Stargard w ramach oprawy meczowej wywieszony został transparent „Grabarze Ruchu”, obok którego znalazły się nazwiska osób, które w oczach kibiców przyczyniły się do obecnej sytuacji klubu.
Od kilu dni kibice nieustannie przypominają władzom Ruchu o swoich żądaniach. Zaczęło się od postawienia przed wjazdem pod klubową siedzibę taczki, następnie wywieszono transparenty, a wczoraj teren wokół stadionu został obwieszony plakatami nawołującymi do odejścia wspomnianego Patermana, Chrapka oraz Marka Mandli – dyrektora sportowego. Wczoraj wieczorem o swojej rezygnacji poinformował pierwszy z wymienionej trójki, zapowiadając, że dzisiaj w prasie, a konkretnie w Katowickim Sporcie oraz Gazecie Wyborczej ukaże się oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
- Sytuacja sportowa w jakiej znalazł się klub, któremu kibicuję całe życie, na rzecz którego w ostatnich kilkudziesięciu latach działałem, pełniąc rozmaite funkcje w zarządzie i radzie nadzorczej spółki, której jestem także akcjonariuszem jest dla mnie niezwykle trudna – mówi Paterman we wspomnianym oświadczeniu.
Zgodnie z jego słowami przypomnijmy, że w swojej karierze Janusz Paterman dwukrotnie pełnił funkcję prezesa chorzowskiej drużyny. Pierwszy raz objął stery w 2016 roku, ale jego kadencja trwała zaledwie 29 dni. Powodem takiego stanu rzeczy było rzekome blokowanie działań jakie chciał podjąć podczas swoich rządów, a dużą rolę odegrał transfer Mariusza Stępińskiego do FC Nantes. Po blisko siedmiu miesiącach przerwy chorzowski restaurator powrócił na stanowisko. Było to związane z wykupieniem przez niego około 35 proc. akcji od Dariusza Smagorowicza, którego obarcza jako głównego winowajcę położenia w jakim obecnie znajduje się Ruch.
- Przypominam, ze bazując na błędnych informacjach poprzedników, nie będąc świadomym faktycznej sytuacji spółki udzieliłem jej poręczenia o wartości kilku milionów złotych, a spłatę jej zobowiązań zabezpieczyłem prywatnym majątkiem. Obecnie nie stać mnie na dalszą pomoc klubowi, a nie mając wpływu na to coś się w nim dzieje, postanowiłem złożyć rezygnację – oznajmia były prezes Ruchu.
Paterman z funkcji prezesa Ruchu zrezygnował w czerwcu 2018 roku zostając tym samym pełnomocnikiem ds. nadzoru właścicielskiego i spraw sportowych oraz członkiem rady nadzorczej. Jego następcą został ówczesny wiceprezes Jan Chrapek – bankowiec, którego Paterman sprowadził na Cichą. Można zatem śmiało spekulować, że w biznesmen w dalszym ciągu miał duży wpływ na decyzje podejmowane za kadencji Chrapka.
W oświadczeniu Paterman odnosi się do działań na rzecz klubu, a za swój największy sukces uznał proces restrukturyzacji zadłużenia. Wspomina także o zbudowaniu układu biznesowo-finansowego, dzięki któremu klub mógł funkcjonować w kolejnych latach. Warto jednak przypomnieć, że podczas kadencji Patermana jak i w okresie jego zasiadania w radzie nadzorczej klub wielokrotnie korzystał z pomocy miasta. Włodarze Chorzowa zgodzili się m.in. na nie występowanie z roszczeniami wobec klubu w temacie zaciągniętych pożyczek, kilkukrotny zakup akcji klubu, co pozwoliło na zdobycie środków na funkcjonowanie Ruchu.
Stwierdził także, że podczas obejmowania przez niego rządów, trudna była również sytuacja sportowa – Nieopłaceni piłkarze zrywali swoje kontrakty, klub przegrywał kolejne spotkania, zbliżał się do strefy spadkowej... – skomentował. Oberwało się także trenerowi Waldemarowi Fornalikowi, który rozstał się z Cichą właśnie za kadencji Patermana – … rezygnację złożył trener Waldemar Fornalik. Nawet tak wyśmienity fachowiec uznał wtedy, że jest zbyt zmęczony rozwiązywaniem problemów rozbijających szatnię. – ocenił postawę szkoleniowca, który w Chorzowie jest uważany przez całą społeczność za ikonę Ruchu Chorzów. Fornalik był bowiem członkiem pamiętnej drużyny, która zdobyła ostatnie Mistrzostwo Polski dla Niebieskich. W swojej karierze szkoleniowej konsekwntnie budował zespół z Chorzowa, potrafił z przeciętnych zawodników stworzyć drużynę, która sięgała po trzecie i drugie miejsce w ligowych rozgrywkach, czy też awansować do finału Pucharu Polski. Swój trenerski fach potwierdził w Gliwicach, gdzie udało mu się zdobyć z tamtejszym Piastem w niedawno zakończonym sezonie Mistrzostwo Polski – pierwsze dla drużyny z Górnego Śląska od pamiętnego sukcesu Ruchu w 1989 roku.
Jeżeli jesteśmy już przy kwestii trenerskiej, to Paterman przyznał się, że podejmował błędne i pochopne decyzje w zakresie doboru szkoleniowców. Przypomnijmy, że po rozstaniu ze wspomnianym Fornalikiem, misję ratowania klubu przed spadkiem z Ekstraklasy powierzono niedoświadczonemu Krzysztofowi Warzysze. Po degradacji do 1. ligi kontynuowano współpracę z popularnym „Guciem”, a kiedy wyniki zespołu były dalekie od zadowalających sięgnięto po głośne trenerskie nazwisko, jak na polskie realia. Do Chorzowa zawitał Juan Ramon Rocha. Jego asystentem został Warzycha. To właśnie skreślenia tego duetu, Paterman żałował najbardziej – Wyniki nowej drużyny nie były więc zadowalające, a niekorzystną sytuację pogłębiła moja błędna decyzja o odwołaniu duetu trenerskiego Rocha – Warzycha. Wbrew doradcom, miałem wykazać się cierpliwością i czekać na efekty ich pracy. Tak jak w kwestii biznesowej byliśmy cierpliwi i konsekwentni, tak w kwestii sportowej byłem niecierpliwy. Postawiłem sobie, współpracownikom i sztabowi trenerskiemu cele, których chyba nie sposób było spełnić, a potem zacząłem ich rozliczać, nim ich praca mogła przynieść owoce. Postąpiłem jak kibic, który wyników domaga się już i teraz, nie jak prezes, który realizuje długofalowy plan – ocenił swoje decyzje. Później zespołem zajął się Dariusz Fornalak. Wielu zawodników miało być rzekomo zaszczutych przez trenera, który charakteryzował się bardzo autorytarnym podejściem do zespołu. Mimo wyraźnego problemu mentalnego zajmował swoje stanowisko, nawet po spadku do 2. ligi. Za kadencji Jana Chrapka, miejsce Fornalaka w trakcie sezonu zajął Marek Wleciałowski, ale nawet szkoleniowiec, który wprowadził Ruch do Ekstraklasy w 2007 roku, nie potrafił odmienić formy sportowej Niebieskich. Na ratunek przed końcem sezonu przybył Jan Kocian, który podobnie jak Fornalik jest ulubieńcem chorzowskiej publiczności. Słowak podjął się swoich obowiązków w formie nieoficjalnej (trenerem drużyny formalnie jest Karol Michalski).
W końcowym fragmencie oświadczenia Paterman odnosi się do swojej decyzji, którą jak utrzymuje podjął samodzielnie, a działania oraz reakcje kibiców nie miały na nią najmniejszego wpływu. Skomentował także postawę fanów Niebieskich
- Swojej pracy dla Ruchu Chorzów nigdy nie traktowałem w kategoriach biznesu. Rezygnuję, bo chociaż od roku nie mam już bezpośredniego wpływu na to w jakiej sytuacji znajduje się mój klub, to czuję się za niego współodpowiedzialny, bo noszę go w sercu. Głosy części kibiców domagających się mojej rezygnacji przyjmuję ze zrozumieniem lecz nie miały one najmniejszego wpływu na moją decyzję. Rozumiem punkt widzenia kibica, bo sam nim jestem. Kibic ma prawo żądać wyników i rozliczać prezesów, gdy tych wyników brakuje. Ale wiem też jak działają media społecznościowe i jaką mają siłę kreowania obrazu rzeczywistości. Nawet niewielka grupa niezadowolonych potrafi nadawać ton dyskusji, tworząc wrażenie, że są głosem całego środowiska, gdy tymczasem są jego głośną ale niereprezentatywną cząstką. Nie mam powodu do wstydliwej ucieczki, gdyż wiem, że wielu kibiców docenia moją pracę dla Ruchu. - zakończył swoje oświadczenie.
Pełną treść oświadczenia można przeczytać TUTAJ










Napisz komentarz
Komentarze