Niższe podatki, niższa wolna kwota od podatku, wzrost płacy minimalnej…cieszą Pana ostatnie decyzje rządu?
Na pewno dla wielu osób to dobre wiadomości. Też jestem podatnikiem i trudno nie cieszyć się, gdy zmniejsza się obciążenia podatkowe. Ale ma to swoje drugie dno, bowiem skutkami tych decyzji obciążono wszystkie polskie gminy. Krótko mówiąc: oznacza to dla nas większe wydatki bieżące przy jednoczesnym zmniejszeniu wpływów do naszego budżetu. Na dodatek, z roku na rok, coraz więcej dokładamy do oświaty, bo subwencja rządowa pokrywa tylko część kosztów prowadzenia szkół. Sytuacja stała się niebezpieczna.
Jaki będzie miało to wpływ na budżet Chorzowa?
Ogromny! Nie będzie przesadą, gdy powiem, że to wywraca nasz budżet na 2020 rok i niestety również budżety w następnych latach. Zabraknie nam nie tylko na planowane wcześniej inwestycje, ale również na bieżącą działalność na dotychczasowym poziomie. Już teraz, mówiąc kolokwialnie, szukamy pieniędzy dokonując cięć w wielu dziedzinach. Na pierwszy ogień pójdą niestety inwestycje. Zrobimy to, co zostało już rozpoczęte i to, gdzie w grę chodzą unijne czy rządowe dotacje. Mam na myśli m.in. Muzeum Hutnictwa, tężnię czy remont ulicy 3 Maja. Sytuacja jest naprawdę zła. Dlatego Rada Miasta Chorzów zwróciła się z apelem do Premiera o rekompensatę dla nas i dla wszystkich mniej zamożnych gmin, które za chwilę nie będą wstanie spiąć swoich budżetów.
Jedną z obietnic wyborczych, która mocno elektryzuje Chorzowian jest modernizacja stadionu przy Cichej. Czy w tej sytuacji ma ona szansę na realizację?
Na chwilę obecną tylko wtedy, gdy otrzymamy wsparcie z Ministerstwa Sport i Turystyki. Dlatego wystosowałem już list do szefa rządu z prośbą o pomoc w finansowaniu przebudowy stadionu Ruchu. Takie wsparcie otrzymał m.in. Szczecin. Liczę, że gdy będzie znane już nazwisko ministra tego resortu uda mi się spotkać i osobiście przekonać do wsparcia Chorzowa. Premier Mateusz Morawiecki startował do Sejmu ze Śląska. Może to będzie jakiś argument w rozmowach.
A gdy będzie decyzja odmowna?
Analiza i szacowanie kosztów mówią jasno: budowa stadionu na 16 tys. miejsc to wydatek sięgający nawet 200 mln złotych. Miasto nie miało nigdy takich pieniędzy na inwestycję. Dlatego planowaliśmy realizować ją z kredytu. Sęk w tym, że teraz nikt nam takiego kredytu nie udzieli, bo miasta nie byłoby stać na spłatę rat. Ale chciałbym przypomnieć, że budowa stadionu to nie jedyna potrzeba, której trzeba sprostać. Ruch jako spółka wciąż boryka się z finansowymi kłopotami. Jedynymi podmiotami, którzy realnie wyciągają do niego rękę i wspierają finansowo są: Miasto Chorzów i przedsiębiorca i inwestor Zdzisław Bik. Podczas ostatniej konferencji prasowej z udziałem nowego prezesa Ruchu Seweryna Siemianowskiego zadeklarowałem, że w 2020 Ruch może liczyć na 2 mln zł naszego wsparcia. Dodatkowo rozpoczniemy budowę budynku klubowego przy Cichej oraz zmodernizujemy kompleks boisk na Kresach. W obecnej sytuacji sportowej wzmocnienie zaplecza sportowego i uporządkowanie całego systemu szkolenia to rzecz najważniejsza. Wiem, że wielu kibiców nie chce o tym słyszeć, ale nie zapominajmy, że w Chorzowie mamy jeszcze Stadion Śląski. To nie to samo co Cicha 6, ale to nowoczesny obiekt, który w razie potrzeby może być areną wielkich wydarzeń z udziałem Niebiskich.
Czy to pana zdaniem przekona kibiców?
Wielu kibiców poddaje się populizmowi wygłaszanymi przez niektórych ich liderów czy działaczy z którym się spółka rozstała. Na forach kibicowskich aż kipi od mowy nienawiści pod moim adresem. Ale jest coś, o czym często zapominają niektórzy kibice, albo o czym w ogóle nie chcą słyszeć, że Chorzów jest przede wszystkim miejscem, w którym muszą być zapewnione warunki do życia, do pracy, do zamieszkania. Wprawia mnie w osłupienie, gdy słyszę niektórych niebieskich liderów, którzy wołają, że: „nie obchodzą nas drogi, szkoły czy place zabaw – ważny jest ino stadion!” Niestety często najgłośniej krzyczą ci, którzy tu nie mieszkają. Mam świadomość, że modernizacja stadionu była wyborczą obietnicą, której wciąż nie udało mi się zrealizować. Mam świadomość, że przez to wielu może czuć rozgoryczenie i mieć poczucie zawiedzenia. Skoro zmieniła się sytuacja i to nie z naszej winy – to niestety naszym obowiązkiem jest reagować i podejmować racjonalne decyzje, choć na pewno trudne i skutkujące wieloma konsekwencjami dla mnie samego. Biorę odpowiedzialność za całe miasto, za jego finanse - teraz i w przyszłości. Od obraźliwych wyzwisk pod moim adresem, niesłusznych oskarżeń, pikiet pod moim domem, zastraszania moich bliskich czy gróźb wykorzenia mnie z Chorzowa, w miejskiej kasie pieniędzy nie przybędzie i nie poprawi to sytuacji w Ruchu.
Pomoc Chorzowa dla Ruchu:
2010 – 3 mln 090
2011 – 1 mln 849
2012 – 4 mln 288
2013 – 2 mln 477
2014 – 5 mln 357
2015 – 4 mln 020
2016 – 4 mln 663
2017 – 4 mln 206
2018 – 6 mln 463
Plan na 2019 – 4 mln 200
Razem 38 mln 521 tys. zł
Udzielone pożyczki 2010-2019: 16 mln (spłacone 6 mln 532)
Źródło: gazeta ChSM










Napisz komentarz
Komentarze