Wszystko w ramach projektu „TU mieszkam, TU działam. Aktywizacja obywatelska młodzieży oraz osób z niepełnosprawnościami z terenu województwa śląskiego” dofinansowanego ze środków budżetu Samorządu Województwa Śląskiego. Pod okiem doświadczonych ekspertów ze Stowarzyszenia Aktywności Obywatelskiej Bona Fides, najmłodsi mieszkańcy oraz osoby z niepełnosprawnością zdobywali wiedzę teoretyczną jak i praktyczną w zakresie aktywności społecznej i wpływania na swoją okolicę.
- Dla mnie najistotniejsze w tym projekcie jest to, że pokazujemy młodym osobom, że ich głos jest ważny i że mogą wpływać na swoje najbliższe otoczenie - podwórko, osiedle, dzielnicę. Było to niezwykle interesujące móc zobaczyć otaczający świat oczami najmłodszych – mówi Iwona Nowak, wiceprezeska Stowarzyszenia Bona Fides. - Podczas naszych spacerów często zwracali oni uwagę na rzeczy, które nam dorosłym mogłyby zupełnie nie przyjść do głowy. Mam nadzieję, że władze docenią zaangażowanie młodych mieszkańców i zajmą się choć niektórymi zaproponowanymi przez nas miejscami – dodaje.
W działaniach organizowanych przez Bona Fides wzięło udział ponad 100 osób, w tym dzieci i młodzież w wieku od 5 do 21 lat oraz osoby z różnym stopniem niepełnosprawności - nastolatkowie, a także seniorzy po 80 roku życia.
Oprócz warsztatów uczestnicy wzięli udział w spacerach badawczych, podczas których na konkretnych trasach identyfikuje się problemy oraz wskazuje dobre rozwiązania i fotosondażach, w ramach których dokumentuje się w formie zdjęć miejsca atrakcyjne i te wymagające jakieś naprawy czy zmiany.
- Osoby z niepełnosprawnościami rzadko mają możliwość brania udziału w konsultacjach społecznych i wpływania w ten sposób na rozwój swoich miejscowości. Jeśli weźmiemy pod uwagę osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi, to już w ogóle raczej nikomu nie przychodzi do głowy zadawanie im pytań o ich potrzeby czy problemy, jakie dostrzegają w swojej okolicy – mówi Grzegorz Wójkowski, prezes Bona Fides. - A prawda jest taka, że oni są takimi samymi użytkownikami ulic i takimi samymi ekspertami, jak inne osoby, jeśli chodzi np. o dziury w chodnikach, ławki, krawężniki czy przejścia dla pieszych. Stąd w ramach projektu zaangażowaliśmy prawie 50 osób z niepełnosprawnościami ruchowymi, sensorycznymi i intelektualnymi z 6 różnych miast województwa śląskiego, które oprowadzały nas po swoich miejscowościach i wskazywały rozwiązania, które ułatwiają i utrudniają bądź wręcz uniemożliwiają im poruszanie się poza domem. Wnioski z tych spacerów przekazaliśmy władzom, licząc na to, że się nad tym pochylą i będę chciały wprowadzić w życie proponowane zmiany – dodaje prezes Bona Fides.
Chorzów był miastem, w którym mieszkańcy wyznaczyli wiele obszarów do poprawy lub usprawnienia. Jednym z nich był teren przy ulicy Hutniczej, gdzie zrobiono sobie składzik/wysypisko. - Nie podoba się nam, że mieszkańcy pobliskich kamienic składują tu różne przedmioty. Chcielibyśmy, żeby zostało to posprzątane i żeby pojawił się znak informujący lokatorów o zakazie wyrzucania w tym miejscu jakichkolwiek rzeczy – podsumowali ten teren spacerujący po mieście uczestnicy projektu.
Wręcz odwrotnie mieszkańcy określili okolice Miejskiego Domu Kultury im. Stefana Batorego. Tam znajduje się ogólnodostępny plac zabaw, chwalili też ten znajdujący się w Parku Róż. Natomiast plac między ulicami Farna i Odrowążów powinien zostać doposażony.
Przy ulicy Żółkiewskiego mieszkańcy widzą potrzebę częstszego odbierania odpadów oraz zamalowania wulgarnych napisów. Tył ulicy Kaliny 49a natomiast wymaga zagospodarowania i remontu. - To miejsce ma potencjał, jednak teraz nic tutaj nie ma. Chcielibyśmy, żeby zostało zagospodarowane w taki sposób, aby mogły korzystać z niego zarówno dzieci, jak i dorośli – zaznaczali mieszkańcy. Narzekali jednocześnie na dużą ilość opuszczonych budynków w okolicy. Przykładem jest skrzyżowanie ulic Hutniczej i Wrocławskiej – tam znajduje się pusty i niszczejący lokal. - Nie podoba się nam ten opuszczony budynek. W naszej okolicy jest takich mnóstwo. Chcielibyśmy, żeby powstał tutaj sklep lub żeby przeznaczono go na jakiś inny cel – mówią mieszkańcy.










Napisz komentarz
Komentarze