Podbudowany wygraną w Piotrkowie Trybunalskim KPR Ruch Chorzów liczył na kolejny sukces, który mógłby pozwolić na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli PGNiG Superligi Kobiet. Od pierwszych minut meczu ze Startem "Niebieskie" miały minimalną przewagę. Po dwóch udanych akcjach Agnieszki Piotrkowskiej prowadziły 3:1. Z dobrej strony pokazała się także Żaneta Lipok - wykończyła kontratak, a później urwała się na skrzydle i było 11:7 dla naszego zespołu.
Warto również podkreślić świetną postawę rezerwowej bramkarki Ruchu Kai Gryczewskiej, która w pierwszej połowie wchodziła między słupki na trzy rzuty karne i dwa z nich obroniła (wygrywając pojedynki z Aloną Shupyk i Tatjaną Vrbović).
Start konsekwentnie odpowiadał, m.in. po akcjach Hanny Yashchuk i Katarzyny Cygan (13:11, 15:13). Później chorzowianki znów odskoczyły na cztery gole, za sprawą Karoliny Jasinowskiej i Piotrkowskiej (17:13), ale przyjezdne jeszcze przed przerwą zniwelowały połowę straty. Równo z syreną sędziowie podyktowali rzut karny, którego na gola zamieniła Joanna Waga (18:16).
Po przerwie trwała wymiana ciosów. Oba zespoły szybko decydowały się na oddawanie rzutów, a bramkarki co chwilę musiały wyciągać piłkę z siatki. W 40. minucie Start - po raz pierwszy od dłuższego czasu - doprowadził do remisu (25:25), po kontrataku Yashchuk.
W naszej drużynie świetnie spisywała się na kole Jasinowska, z kolei w Starcie brylowała skrzydłowa Aleksandra Dronzikowska. Na kwadrans przed końcem był remis 28:28.
Przy stanie 32:31 dla Ruchu z czystej pozycji spudłowała Natalia Stokowiec i to się zemściło. Ostatnie pięć minut Start rozegrał popisowo. W 56. minucie po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie - po bramce Wagi. Jeszcze Kaja Gryczewska obroniła trzeci rzut karny (zatrzymując Yashchuk), ale wkrótce Waga zapewniła elblążankom dwubramkową przewagę (34:32). Nie oddały jej już do końca.
Andrzej Niewrzawa (trener Startu)
- Mieliśmy swoje problemy kadrowe, trochę dziewczyn ostatnio nie grało. Wiadomo, jak się nie poczuje smaku zwycięstwa, to człowiek jest głodny. Było to dla nas ciężkie spotkanie. Ośmiogodzinna podróż autokarowa w nogach, pierwsza połowa nerwowa, dziewczyny się długo rozgrzewały, ale pokazały wolę walki, determinację, koncentrację w ważnym momencie. Pięć minut przed końcem wyszliśmy na prowadzenie, już go nie oddaliśmy i z tego się cieszymy. Teraz chwila radości, potem odnowa i ruszamy dalej z tą karuzelą. W piątek gramy z Piotrcovią.
Michał Boczek (trener Ruchu)
- Zabrakło w końcówce chłodnej głowy, dystansu do tego wszystkiego i skuteczności. Tak na gorąco, szkoda dwóch okazji Natalii Stokowiec, która "odpaliła" nad bramką, a także akcji Agnieszki Piotrkowskiej, gdy minęła dwie rywalki, ale bramki nie zdobyła. Na pewno na spokojnie przeanalizujemy mecz i zauważę jeszcze kilka błędów, ale - tak na gorąco - zabrakło nam tych trzech goli. Drugi raz mieliśmy szansę przeskoczyć Piotrcovię i tego nie wykorzystaliśmy. Liczę, że jak nadarzy się trzecia, to już jej nie zmarnujemy.

KPR Ruch Chorzów - Start Elbląg 33:35 (18:16)
KPR Ruch: Chojnacka, K. Gryczewska, Kuszka - Jasinowska 7, Drażyk 6, Polańska 3, Masłowska 3, Jaroszewska, Piotrkowska 5, Doktorczyk, Klaudia Cygan 1, Nimsz, Lipok 5, Sójka, Stokowiec 3.
Start: Pająk, Orowicz - Waga 7, Pękala 3, Katarzyna Cygan 5, Kaczmarek 1, Trbović 3, Shupyk 2, Dronzikowska 7, Stapurewicz, Yashchuk 7.
Sędziowali: Tomasz Rosik i Przemysław Stężowski (Lubin). Widzów 211.
Kary: Ruch - 10 minut, Start - 4 minuty.
Źródło: KPR Ruch Chorzów










Napisz komentarz
Komentarze