- Decyzja rządu o możliwości otwarcia tych placówek już 6 maja jest dla mnie absurdalna. Wielu ekspertów mówi, że wciąż jesteśmy przed szczytem zachorowań na koronawirusa, a województwo śląskie niemalże przoduje w liczbie osób zakażonych - powiedział Andrzej Kotala. - Jak w takiej sytuacji otwierać żłobki czy przedszkola narażając na utratę zdrowia nie tylko dzieci, ale też dorosłych? - pyta się prezydent.
Zdaniem Andrzeja Kotali dzieci rzadziej chorują i łagodniej przechodzą COVID-19, ale mogą być nosicielami wirusa, którym mogą zakazić swoich rodziców czy dziadków. Mogą też zakazić pracowników żłobków i przedszkoli. - Trudno oczekiwać zachowania dystansu 2 metrów pomiędzy kilkulatkami, albo pomiędzy pracownikami, a dzieckiem w żłobku, kiedy trzeba je przewinąć - podkreśla.
- Skandaliczny jest także tryb, w którym jesteśmy o decyzjach rządowych informowani. Żłobki i przedszkola były przez długi czas zamknięte. Trzeba te miejsca zdezynfekować i zbadać ponownie wodę. Należy też zastosować wytyczne, a do tego - moim zdaniem - niezbędny jest wcześniejszy audyt każdej placówki wraz z pracownikiem sanepidu.
Na tę chwilę nie widzę zupełnie możliwości otwarcia żłobków i przedszkoli. Zwłaszcza, że rząd przedłużył zasiłki dla rodziców do 24 maja. Rozważamy otwarcie żłobków i przedszkoli w Chorzowie najwcześniej 18 maja. Nie jest to jednak data ostateczna, a decyzję podejmę w ścisłym porozumieniu z sanepidem w oparciu o stan przygotowania placówek oraz sytuację epidemiczną w regionie.
Na temat kolejnego etapu łagodzenia obostrzeń pisaliśmy TUTAJ.
Fot. Prezydent Andrzej Kotala (Facebook)
Źródło: UM Chorzów










Napisz komentarz
Komentarze