– Na pewno nie myślę, że był to stracony rok. W czerwcu nie wiedzieliśmy nawet czy przystąpimy do rozgrywek. Plan był taki, aby przez pierwszy rok stworzyć silną drużynę, która się utrzyma, a w kolejnym powalczyć o awans. Zajęliśmy trzecie miejsce, więc już teraz mieliśmy szansę na awans. Porażki oraz remis na początku sezonu sprawiły, że zabrakło nam punktów, aby włączyć się do walki o pierwsze miejsce. Teraz mamy więcej czasu, aby przygotować drużynę do walki o jak najwyższe cele. Odpadł nam też najsilniejszy rywal. Możemy gdybać jak by było, gdybyśmy grali dalej, ale Śląsk w każdym meczu wystawiał sześciu – siedmiu zawodników z pierwszej drużyny, do której dochodziła młoda, utalentowana młodzież. W Śląsku mają super akademię – zainwestowali sporo, ale to im się zwraca w postaci wyników – wskazuje szkoleniowiec „Niebieskich”.
Kiedy możemy spodziewać się startu nowego sezonu? – Rozgrywki mają się rozpocząć w drugiej połowie lipca, jednak nie wiadomo czy tak będzie. Na pewno trzeba będzie czekać na rozstrzygnięcia drugiej ligi, co będzie związane ze spadkami. Jeśli jednak termin lipcowy zostanie podtrzymany, to jeszcze w tym i przyszłym tygodniu skupimy się na treningach, które zakończymy testami. Potem damy zawodnikom troszkę wolnego i z początkiem czerwca rozpoczniemy przygotowania do nowego sezonu – wyjaśnia Łukasz Bereta. – W związku ze zmianą przepisu dotyczącą ilości zawodników na boisku pojawił się pomysł, aby w nowym tygodniu trenować w dwóch grupach. Chcemy, aby powstała 32-osobowa grupa, w związku z tym na poniedziałkowych zajęciach na pewno pojawią się kolejni zdolni juniorzy z naszej Akademii – dodaje trener Ruchu.
Źródło: Ruch Chorzów










Napisz komentarz
Komentarze