W dniu „Zakończenie lata” na Cichej mogliśmy oglądać uśmiechniętego Artura wraz z jego tatą Grzegorzem, którzy z radością obdarowywali dzieci słodyczami, popcornem oraz balonikami. – Często staramy się pomagać Dawidowi Słaboniowi w organizowanych przez niego imprezach – mówi tata Artura. – Stowarzyszenie Kibice Razem Ruch Chorzów bardzo nam pomogło, kiedy tego potrzebowaliśmy – dodaje.
Artur tryska zdrowiem i serce się cieszy na ten widok! – Lekarze powiedzieli, że może już żyć normalnie – cieszy się rodzic. – Artur nie przyjmuje już żadnych leków, jedynie suplementuje się magnezem i witaminą D. Nie może jednak chodzić do szkoły, ponieważ jego organizm jest wyjałowiony. Artur musi nadrobić niezbędne szczepienia – nie jest odporny na tak z pozoru niegroźne choroby jak odra, różyczka czy ospa. Uczy się więc zdalnie – mówi pan Grzegorz.
Artur, jako zawodnik UKS-u Ruch Chorzów, marzy o powrocie do treningów. – Lekarze warunkują to wynikami badań. Byliśmy na wizycie u lekarza w Krakowie i niestety kolejną wyznaczono nam dopiero na 17 grudnia. Artur potrzebuje specjalistycznych badań, jak np. na zagęszczenie kości, a my nie potrafimy uzyskać informacji, kiedy zostaną one wykonane. Mam wrażenie, że dla lekarzy jesteśmy po prostu numerem w kartotece – smuci się tata Artura, który rozważa przeprowadzenie tych badań prywatnie. – Żaden lekarz sportowy nie podbije zdolności Artura do trenowania bez tych wyników. Może biegać, grać z kolegami na dworze w piłkę i co tu dużo mówić, spędza z nimi całe dnie, ale „sportu zawodowego”, jak nazywają to lekarze, uprawiać nie może – wyjaśnia tata.

Zapewne każdy z nas pamięta o wspaniałym geście Artura i jego rodziców, którzy z zebranych przez fundację pieniędzy przekazali 100 tysięcy zł na leczenie małej Marianki. – Mamy informacje, że Marianka wróciła już ze Stanów i jej stan się bardzo polepszył – cieszy się tata. – Miesiąc, półtora po tym, jak przelaliśmy 100 tysięcy zł na jej leczenie, na subkonice Artura pojawił się wpływ w tej samej wysokości. Nie mam podglądu na to, skąd wzięły się te pieniądze, ale tym sposobem mamy do dyspozycji wciąż tę samą kwotę. Zapowiedzieliśmy rodzicom Marianki, że jeśli tylko będą potrzebować pieniędzy, chętnie im pomożemy – dodaje pan Grzegorz.
Artura widzieliśmy na Sektorze Rodzinnym podczas meczu z Lechią Zielona Góra. – Syn ma jutro 12. urodziny i z tej okazji zaprosił na Cichą wszystkie ciotki, w tym nawet zakonnicę! – śmieje się pan Grzegorz.
W chwili przeprowadzania tej rozmowy, Artur przyrządza w kuchni własną pizzę! Artur lubi gotować, znajduje w Internecie przepisy i samodzielnie przyrządza potrawy. Parę chwil później nadchodzi od pana Grzegorza wiadomość: „Nawet smaczna”!
Źródło: Ruch Chorzów










Napisz komentarz
Komentarze