Tematem budowy osiedla przez inwestora Green Park Silesia, władze Chorzowa zajmują się od blisko dwóch lat. Podczas pierwszej próby uzyskania zgody na realizację przedsięwzięcia radni odrzucili projekt uchwały. Wczoraj sprawa została ponownie poddana pod głosowanie.
Inwestor zmodyfikował jednak swój wniosek w porównaniu do wersji pierwotnej – ograniczona została liczba budynków z 15 obiektów wielorodzinnych do 8 budowli o takiej samej liczbie kondygnacji. Takie rozwiązanie pozwoli na powstanie blisko 400 mieszkań.
Ograniczona została także wycinka drzew – kwestia, która budzi jedne z największych emocji. Inwestor ma w planie usunięcie 179 drzew, w tym 55 zamierających i martwych. Dodatkowo kolejne 86 zostanie przesadzone, a ponad to spółka ma zasadzić nie mniej niż 179 nowych drzew.
- Pamiętamy wszyscy, że w projekcie sprzed 2 lat mówiło się o wycięciu 800 drzew, później pojawiła się liczba 1300, miałem ogromne wątpliwości w tej sprawie. Poprosiłem o skierowanie pisma do spółki o uszczegółowienie liczby drzew przeznaczonych pod wycinkę. Te dane znalazły się w projekcie uchwały, przez co niemożliwie jest wycięcie większej liczby drzew, niż tej która wskazana jest w uchwale – mówił Przewodniczący Rady Miasta, Waldemar Kołodziej.
Docelowo teren na którym miałaby zostać zrealizowana inwestycja nie jest przeznaczony pod budowę mieszkań, tylko pod usługi, co wynika z planu zagospodarowania przestrzennego. Zastosowanie mają tu tzw. ustawa deweloperska. Jej przepisy umożliwiają ułatwienie realizacji inwestycji mieszkaniowych, pod warunkiem że zgodę wyrazi na to rada miasta.
- To trudna ale i z perspektywy miasta bardzo potrzebna uchwała. Teren jest nieprawdopodobnie atrakcyjny i ta burza, która toczy się wokół tego tematu spowodowana jest konkurencyjnością. Po drugiej strony ul. na terenie należącym do Katowic również prowadzona jest inwestycja, do którego nikt nie ma zastrzeżeń w przeciwieństwie do budownictwa chorzowskiego. Dlaczego? Ponieważ jest konkurencją. Ludzie, którzy mają pieniądze i będą chcieli kupić te mieszkania, zaczną płacić podatki w Chorzowie, a nie w Katowicach - oceniła z-ca prezydenta miasta, Mariola Roleder.
Istotną kwestią podczas sesji była także potencjalna placówka oświatowa jaka miałaby powstać przy osiedlu. Zgodnie z uchwałą inwestor zobowiązany jest do takiego kroku. Oczywiście za utrzymanie szkoły odpowiedzialne byłoby miasto, co stanowiłoby dodatkowe obciążeni dla jego budżetu.
- Zgodnie z ustawą będzie musiała powstać placówka oświatowa. Koszt jej utrzymania spadnie na gminę. Jeżeli na osiedlu m znajdować się kilkaset mieszkań, to obawiam się, że obłożenie tej placówki nie będzie zbyt duże, klasy będą mało liczne, a koszty stałe będą stosunkowo wysokie. Czy ktoś to analizował od tej strony? – pytał radny PiS, Jacek Nowak.
W odpowiedzi z-ca prezydenta miasta, Wiesław Ciężkowski oznajmił, że placówka będzie filią jednej ze szkół, co pozwoli uniknąć obciążenia kosztami, które są związane np. z administracją.
Po długich dyskusjach uchwała ostatecznie przyjęta, za głosowało 13 radnych, 9 było przeciw natomiast 3 osoby były nieobecne. Podjęcie decyzji nie było łatwym zadaniem dla chorzowskich radnych. Niektóre środowiska wyraziły wyraźne niezadowolenie z powodu finalnego rezultatu. Warto nadmienić, że uchwałę może unieważnić wojewoda śląski.
- Nie o to chodzi szanowni radni, że te osiedle to złe rozwiązanie. To dobre osiedle, z dobrą lokalizacją. Pytanie pojawia się w kwestii miejsca i perspektywy długofalowej ochrony terenów zielonych w naszym mieście. Trzeba spojrzeć szerzej, czy te tereny w przyszłości nie będą potrzebne dla flory i fauny naszego miasta – komentował radny PiS, Tomasz Piecuch.
Napisz komentarz
Komentarze