Prezydent Chorzowa Szymon Michałek opublikował w social mediach film, na którym informuje o wykrytych w Chorzowsko-Świętochłowickim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji nieprawidłowościach. Przypomnijmy, po zmianie władzy w Chorzowie, prezesem tej spółki został Rafał Śniechowski, wcześniej szef jednego ze stowarzyszeń zrzeszających kibiców Ruchu Chorzów. Był także kandydatem Szymona Michałka do rady miasta, ale nie uzyskał mandatu.
Wynik tzw. “raportu zero”, czyli wewnętrznego audytu w ChŚPWiK-u został określony przez prezydenta jako “dosyć druzgocący”.
- Wykazał, że koszty w umowach między spółką a deweloperami były rażąco zawyżone - mówi Szymon Michałek.
Prokuratura sprawdzi umowy
Chodzi o to, że w umowie z 2023 roku wykupu sieci wodociągowej przez spółkę, miały się znaleźć koszty niekwalifikowane. To m. in. budowa drogi dojazdowej, opłacenie specjalisty od nietoperzy, czy budowa ogrodzenia i opłacenie ochrony.
Szymon Michałek odniósł się także do kompetencji Rafała Śniechowskiego. Wskazał, że od kiedy jest on prezesem, spółka zaoszczędziła 1,8 mln zł. Wiele wskazuje na to, że w tej kwocie zawarta jest nieopłacona faktura na kwotę ponad 1 mln zł, która miała budzić wątpliwości nowego prezesa. Była to najpewniej jedna z rat w ramach umowy, w której to właśnie dopatrzono się nieprawidłowości. Ostatecznie sąd, na wniosek wierzyciela wydał decyzję o zajęciu konta wodociągów i zabezpieczeniu tej kwoty. Gdy sprawa wypłynęła, Michałek mówił, że Śniechowski wtedy "był świeżym prezesem". Więcej o tym pisaliśmy >>TUTAJ<<
W związku z audytem, zarząd ChŚPWiK-u zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Dodatkowo Michałek przyznał, że zastanawia go fakt, iż były prezydent Andrzej Kotala i były szef spółki Bartosz Satała, kilka lat wcześniej kupowali lokale mieszkalne u dewelopera, którego dotyczy spór.
"To typowy język insynuacji i manipulacji"
Do sprawy odniósł się wywołany do tablicy przez nowego prezydenta Andrzej Kotala. Podkreśla w rozmowie z Tubą Chorzowa, że inwestycja o której mówi Szymon Michałek została zrealizowana na terenie Świętochłowic, czego według niego celowo nie dopowiedział.
- To typowy język insynuacji i manipulacji. Nie wymienia o jaką firmę deweloperską chodzi, obawiając się pozwania za pomówienia do sądu przez dewelopera - mówi Andrzej Kotala.
Właścicielem wodociągów jest Samorządowy Chorzowsko-Świętochłowicki Związek Wodociągów i Kanalizacji. W skład zarządu wchodzą prezydenci Chorzowa i Świętochłowic. Zwyczajowo dzielą się w opiniowaniu realizacji wod-kan związanych ze swoimi miastami.
- Ja, jako prezydent Chorzowa nie wybierałem jakie inwestycje chcą realizować Świętochłowice, podobnie jak prezydent Świętochłowic Daniel Beger nie ingerował w jakie inwestycje wchodzi Chorzów - tłumaczy Andrzej Kotala.
Dodatkowo w radzie nadzorczej, która opiniowała plan wieloletni, gdzie została zaplanowana powyższa inwestycja, jest kolejny przedstawiciel Świętochłowic, wiceprezydent Sławomir Pośpiech. W efekcie, jeśli doszło do jakichś nieprawidłowości, a tego nie wiemy, odpowiedzą za nie także władze Świętochłowic.
Będzie ochłodzenie relacji na linii Beger - Michałek?
Andrzej Kotala odsyła do artykułu Gazety Wyborczej, gdzie Daniel Beger stanowczo odcina się od audytu. Przyznaje, że miał do niego wiele wątpliwości i nazywa go kpiną. Praktyki Szymona Michałka nazwał “polowaniem na czarownice” i dodaje, że prezydentowi Chorzowa “zabrakło zmysłu politycznego”. Podkreślił w rozmowie z Gazetą Wyborczą, że sprawa transakcji z deweloperem była wielokrotnie omawiana i była na nią zgoda.
Do tej pory Daniel Beger i Szymon Michałek, można było odnieść wrażenie, mieli dość dobry kontakt. Wspierali się wzajemnie w wyborach i często pokazywali razem w przestrzeni publicznej, m. in. na meczach Ruchu Chorzów czy w ramach akcji mikołajkowej. Zapowiada się zatem na ochłodzenie tych relacji.
- To co się właśnie odbywa, to polowanie na czarownice. Tym bardziej że nowy zarząd wodociągów zerwał umowę z deweloperem przed przeprowadzeniem audytu, a nawet bez opinii prawnej. Ostatecznie deweloper pozwał wodociągi do sądu, sąd wydał postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia dewelopera, konta bankowe spółki zostały zablokowane przez komornika. Koszty komornicze obciążyły wodociągi na sumę około 53 000 zł - wylicza były prezydent Chorzowa.
Według opinii Andrzeja Kotali, oszczędności wodociągów w wysokości 1,8 mln zł to po prostu nieopłacone faktury, co skutkuje tym, że konto spółki zajął komornik. Przypomina, że w ramach tych właśnie “oszczędności” zwiększono liczbę członków zarządu z 1 do 3, a dyrektorów z 3 do 4.
- Takie praktyki obnażają brak kompetencji Szymona Michałka i jego nic nie robienie w swojej działalności prezydenckiej. Na ul. Wolności miało rozkwitnąć życie gospodarcze, a zamykają się kolejne lokale. Brak pomysłu skąd wziąć pieniądze na stadion. Brak własnych sukcesów najlepiej przykryć opowieściami o tym jacy to źli byli poprzednicy - kończy Andrzej Kotala.
Zarówno Bartosz Satała i Andrzej Kotala przyznali, że lokale mieszkalne kupili po cenach rynkowych. Dodatkowo ten drugi zachęca do zweryfikowania jego oświadczenia majątkowego.
Żródło: Gazeta Wyborcza, własne
Napisz komentarz
Komentarze