W połowie października na łamach Tuby Chorzowa opisaliśmy plan, jaki przygotował Zespół doradczy do spraw edukacji, działający od 15 stycznia przy Urzędzie Miasta Chorzów. Po tej publikacji na oficjalnym fanpage'u prezydenta Szymona Michałka zarzucono nam manipulację, a wpis zilustrowano terminem “dezinformacja”. Od tego czasu w przestrzeni publicznej rozgorzała dyskusja na temat powstałych pomysłów.
W ostatnim czasie przedstawiciele miasta spotykają się z mieszkańcami, w ramach konsultacji społecznych na temat zaproponowanych rozwiązań. Jednym z nich jest fuzja Szkoły Podstawowej nr 22 im. Karola Miarki z Oddziałami Integracyjnymi oraz II Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Ligonia.
We wtorek na sali gimnastycznej SP22 stawili się rodzice, opiekunowie, kadra szkoły i uczniowie, aby skonfrontować swoje argumenty z wiceprezydentem Chorzowa Jackiem Króliczkiem, dyrektorką Wydziału Edukacji Beatą Kabzą i Izabelą Nowak, przewodniczącą Komisji Edukacji.
"To powolna śmierć dla naszej szkoły"
Początkowo spotkanie to zaplanowano na początek grudnia. Jednak, jak przekazali mi jego uczestnicy, w miniony piątek zmieniono ten termin.
- Naprawdę nie mieliśmy wiele czasu, by powiadomić wszystkich. Rodzice też mieli swoje plany, nauczyciele mieli swoje plany. Dopiero jutro mieliśmy się spotkać z rodzicami i to omówić. Nie było tu dzisiaj wszystkich pracowników, no bo trudno, prawda? - mówi Katarzyna Woźniczka, matematyczka i oligofrenopedagog w Szkole nr 22.
Mimo to, na miejscu stawiła się całkiem spora grupa. Ich stanowisko było jasno komunikowane - brak zgody na łączenie placówek.

Szkoła Podstawowa nr 22 jest miejscem dość specyficznym, głównie ze względu na mieszczące się tam oddziały integracyjne, co stanowi ok. 25% uczniów. Prezydent Króliczek podkreślał, że nie ma takiego planu, aby po utworzeniu zespołu szkół, zarówno liceum jak i szkoła podstawowa miały znajdować się w jednym budynku. Mimo to potwierdził, że nie wie co będzie za 10 czy 15 lat. “To po co łączyć?” - pytali zgromadzeni.
Dopytywano o to, jaka wartość dodana dla dzieci miałaby się pojawić, w przypadku scalenia szkół. Jako problem wskazano etaty dla nauczycieli czy pozostałej kadry. Ci prawdopodobnie musieliby krążyć pomiędzy budynkami, które pomimo niedalekiej odległości, są jednak od siebie oddalone. Gdzie miałby “stacjonować” szkolny psycholog?
- Też chętnie bym się dowiedziała - mówiła psycholożka. - Pewnie będzie biegał między dwoma szkołami, jak się go złapie to dobrze, a jak nie to trudno - zgadywała. Uznała, że praca w obu szkołach jednocześnie to według niej “niewykonalne zadanie”.
"To powolna śmierć dla naszej szkoły" - słyszymy z sali. Obawy były też o to, że rodzice nie będą chcieli zapisywać tam dzieci, mając na uwadze, że ta jest po cichu wygaszana. Jest to szczególnie istotne w kontekście osób ze szczególnymi potrzebami. Znajduje się tam m. in. winda dostosowana dla osób niepełnosprawnych. Chwalono atmosferę i profesjonalną kadrę. - Nasze dzieci tutaj czują się jak w domu - mówili opiekunowie.
Dla rodziców niepokojącą perspektywą jest to, że licealiści mieliby przebywać w tej samej przestrzeni co ich młodsi koledzy i koleżanki.
- Jeśli już łączyć, to może Szkołę Podstawową nr 15 ze Szkołą nr 22, a Ligonia z Chemikiem? - padła propozycja. - Dzięki za ten pomysł - odpowiedziała Beata Kabza.
- Po to jest to spotkanie aby wysłuchać państwa argumentów i wątpliwości - mówił Jacek Króliczek. - Decyzje jeszcze nie zapadły - podkreślał.
Poproszony o wyjaśnienie motywacji za utworzeniem zespołu szkół, wskazał na racjonalizację kadry, rozwój szkolnej przestrzeni i ogólną optymalizację.
- Proszę wybaczyć, że tak mówię, ale to trudna dzielnica - zwróciła się do zgromadzonych Aleksandra Zimnik, radna Chorzowa. Podkreśliła specyfikę szkoły i jej znaczenie dla lokalnej społeczności. Nie przekonały jej słowa prezydenta Króliczka.
Wypowiadali się także przedstawiciele chorzowskiego oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego. Prezes Ewa Niedbała przypomniała, że nie tylko osoby zainteresowane losem SP22, ale także II LO nie chcą połączenia. Każda ze stron uważa, że na tym straci. Dobra jakość kształcenia w oddziałach integracyjnych pokazuje przy tym, że niż demograficzny niekoniecznie musi dotknąć SP22. Dodatkowo mówiła o tym, iż sprawa niżu nie powinna być już teraz rozwiązywana na poziomie szkół średnich, których jeszcze w znaczący sposób nie dotyka.
“Najbardziej absurdalny pomysł”
- Szymon Michałek przed wyborami mówił całkowicie co innego, a teraz nagle wyszła propozycja, żeby szkoły połączyć. My rodzice się na to nie zgadzamy - mówi pani Roksana, mama dwóch uczennic Szkoły nr 22.
Uważa, że to miejsce jest wyjątkowe - od kuchni z domowymi obiadami, przez indywidualne podejście do uczniów i zajęcia WF-u, po dające się odczuć poczucie bezpieczeństwa.
- Mam nadzieję, że pan prezydent weźmie sobie to do serca. A jak będzie trzeba, myślę, że wszyscy rodzice, jak i nauczyciele z transparentami staną przed urzędem miasta - zapowiedziała. Przyszła, bo poprosiła ją o to córka.
Katarzyna Woźniczka, ucząca tu od 32 lat, nazwała ten plan "najbardziej absurdalnym pomysłem", podkreślając, że nie wyobraża sobie połączenia placówki z dużą liczbą niepełnosprawnych uczniów z liceum.
- Dzieci niepełnosprawne muszą mieć miejsce, gdzie są bezpieczne, a u nas są bezpieczne. Czuwamy nad nimi jak się tylko da, a jednocześnie ich nie wyróżniamy, bo to jest istota integracji, żeby nie były traktowane jak niepełnosprawne. Staramy się wszystkich traktować tak samo, a dzieciom niepełnosprawnym pomagamy. Dyskretnie podchodzimy na lekcji, tłumaczymy, dostosowujemy sprawdziany, kartkówki - wylicza.
Ostateczne decyzje miałyby być procedowane najprawdopodobniej na początku przyszłego roku. Jeśli już dojdzie do utworzenia zespołu szkół, samo wygaszenie podstawówki czy liceum nie musiałoby już być konsultowane. Wtedy sprawa musiałaby trafić pod głosowanie rady miasta, na co zwróciła uwagę Aleksandra Zimnik.
- Stanowisko państwa jest wystarczająco jasne - przyznał Jacek Króliczek.












Napisz komentarz
Komentarze