- Piszą że warto im zaufać, ale oni oszukują - przestrzegła mnie starsza pani, gdy podszedłem pod biuro partnera kredytowego w Chorzowie Batorym.
Wiedziałem o tym, dlatego też się tam znalazłem. Ale i tak bym nie wszedł, było zamknięte i z tego co wiem, to na stałe. Wydarzenia związane z tym miejscem są co najmniej bulwersujące. Ale po kolei.
“Zrobimy reklamację”
O sprawie poinformował mnie znajomy, podsyłając link z facebooka. - Rzuć sobie na to okiem - zalecił. Dodał, że podobno sporo osób jest poszkodowanych.
Sprawdziłem. Chodziło o to, że 86-letni ojciec pewnej pani opłacał rachunki w jednym z lokali pawilonu handlowego, jaki mieści się przy ulicy Stefana Batorego w Chorzowie. Niepokój wzbudziły monity w sprawach nieuregulowanych płatności. Trwały poszukiwania kolejnych osób, które również zostały w ten sposób oszukane. Skontaktowałem się.
- Tam przez całe lata był bank PKO. Wiele osób z naszego osiedla z niego korzystało, zwłaszcza ci starsi - przekazano mi.
Dalej dowiedziałem się, że oddział PKO zlikwidowano. Po jakimś czasie w tym miejscu pojawił się nowy biznes - partnera kredytowego. Pod szyldem jednej z sieci banków można było skorzystać z usług pożyczkowych. Dodatkowo, co ucieszyło okolicznych mieszkańców, była też opcja, aby opłacić rachunki - np. za media lub mieszkanie.
Jak się później okazało, wpłacane tam pieniądze nie zawsze trafiały, gdzie miały trafić, lub docierały z dużym opóźnieniem.
- Gdy ktoś zwracał uwagę, ta pani twierdziła, że trzeba zrobić reklamację - tłumaczy moja rozmówczyni.
Innym zaniepokojonym osobom miała przekazywać, że środki po prostu jeszcze nie zostały zaksięgowane, z czego wynikać ma zwłoka. Z czasem wyszło na jaw, że trwa tam regularny proceder.
- Przyszło pismo, że nie jest zapłacony trzykrotny czynsz - usłyszałem. - Tata zawsze płacił trochę do przodu, nigdy nie zalegał, wręcz przeciwnie - zapewniła córka poszkodowanego. Pokazała opieczętowane rachunki. Wszystko się zgadza.
Po weryfikacji - czy może nie doszło do pomyłki np. w numerze konta, sprawa trafiła na policję. Przyszedł też czas na wyjaśnienia w spółdzielni mieszkaniowej. Tam przyznano, że 86-letni lokator nie jest pierwszą osobą, która nagle zaczęła zalegać z płatnościami. Oczywiście szybko ustalono wspólny wątek - kwity opłacane u feralnego kontrahenta.
- Z tego co wiem, to w bloku wszystkich tych starszych ludzi tak kantowała - słyszę. - Zdenerwowałam się, poleciałam zaraz do spółdzielni mieszkaniowej. Powiedzieli, że mam się uspokoić, że oni to załatwią - dodaje pani znająca kulisy sprawy.
Ostatecznie, po interwencji, czynsz z opisanej sytuacji został przekazany spółdzielni. W sumie ta jedna osoba byłaby w plecy na ponad 4 tys. zł. Ale to nie koniec - nie każdy miał tyle determinacji, aby dociekać sprawiedliwości na własną rękę. Co więcej, niektórzy mogą jeszcze nie być świadomi druzgocących faktów. Tylko do zaangażowanej w sprawę kobiety zgłosiło się kilkanaście osób! To wiele bliźniaczo podobnych historii. Według uzyskanych informacji większość z zobowiązań nie zostało uregulowanych.
Nawet 5 lat więzienia
Nie udało nam się skontaktować z właścicielem biura. Z szyldu zniknęło logo banku - zostało zaklejone. Miejsce jest zamknięte i zaciągnięto tam kotary.
W witrynie wisi plakat, na którym możemy przeczytać m. in.: “Ty masz marzenia My mamy ekspertów”, a także wypisano odpowiedzi na pytanie “Dlaczego warto nam zaufać”.
- Nie wiem co mam zrobić. Dostałam monit, że mam pilnie zapłacić za gaz. Proszę zobaczyć, płaciłam w styczniu i zapłaciłam już też za maj - spotkana kobieta pokazuje mi rachunki z pieczątką. - Piszą żeby zaufać - czyta na głos.
Temat nie jest obcy policji, która prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Jak przekazała podkom. Magdalena Jurkowska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie, do tej pory ustalono dwie poszkodowane osoby, których straty sięgają 8 317,87 zł. Śledztwo dotyczy przywłaszczenia mienia powierzonego.
Nadal trwają ustalenia i przesłuchania świadków. Wiele wskazuje na to, że poszkodowanych jest znacznie więcej. Jeśli jesteś jedną z nich albo znasz takową, prześlij informację na adres mailowy pg@chorzow.ka.policja.gov.pl. Można także skontaktować się z KMP w Chorzowie osobiście lub pod nr tel. 47 85 45 266.
Podejrzanej osobie grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Napisz komentarz
Komentarze