Mieszkańcy osiedla Niedźwiedziniec, przy którym odbywa się wycinka, są nią oburzeni. - Wszędzie tylko wycinki, wystarczy już! Proszę tylko spojrzeć, przecież drzewa są tu wycinane nawet 20-30 metrów od torów. Tu nie może być mowy o względach bezpieczeństwa - zaznacza Pan Stanisław, jeden z okolicznych mieszkańców. Apele mieszkańców trafiły już do lokalnych władz. Problem w tym, że teren znajduje się pod jurysdykcją PKP i samorząd nie może o nim decydować. - Spotkaliśmy się w tej sprawie z przedstawicielami PKP, którzy podnosili aspekty prawne związane z bezpieczeństwem. Zapewniano nas, że konieczne jest usunięcie drzew znajdujących się w pasie kolejowym - mówi Marcin Michalik. - Prosiliśmy o tymczasowe wstrzymanie i ograniczenie wycinki. Teraz pozostało nam czekać na odpowiedź - dodaje zastępca prezydenta ds. technicznych i rozwoju.
Pismo w tej sprawie wystosował do PKP również prezydent miasta. Andrzej Kotala zapewnił również, że będzie informować o dalszym przebiegu sprawy, za pośrednictwem Facebooka:
Mimo apeli mieszkańców i władz Chorzowa, wycinka wciąż jest prowadzona, a drzewa znikają w zastraszającym tempie. Wkrótce powinniśmy poznać więcej szczegółów w tej sprawie oraz dowiedzieć się, jak PKP zareaguje na protesty.










Napisz komentarz
Komentarze