O sprawie pisaliśmy już tydzień temu. Wtedy jedna z chorzowianek zauważyła na brzegu stawu Amelung łabędzia z nienaturalnie ułożoną głową. Samica przewieziona została do Pogotowia Leśnego w Mikołowie, tam zdiagnozowano, że ma ona objawy neurologiczne, spowodowane prawdopodobnie uderzeniem. Ptakowi zapewniono należytą opiekę, podano kroplówkę, elektrolity oraz leki wzmacniające. Niestety po kilku godzinach łabędzica zmarła. Decyzją wiceprezydent Elżbiety Popielskiej, została zlecona sekcja zwłok, której wyniki mamy poznać w ciągu kilku najbliższych dni. Ponadto ze zbiornika pobrano próbki wody, które zostały przebadane w laboratorium. W wodzie nie wykazano obecności ścieków, detergentów, ani innych zanieczyszczeń, a poziom natlenienia oceniono jako prawidłowy.
Czytaj także:
Na kolejne tego typu zdarzenie nie trzeba było długo czekać. Dokładnie w piątek, tj. 2 maja, jeden z mieszkańców miasta zwrócił uwagę na drugiego łabędzia. Jak wiemy z relacji świadka, był on osowiały i opadała mu głowa. Na miejsce wezwana została straż pożarna, która natychmiast rozpoczęła akcję ratunkową, polegającą na wyłowieniu ptaka. Samiec został przetransportowany do Pogotowia Leśnego w Mikołowie.
- Niestety, mimo szybkiej interwencji i opieki weterynaryjnej, jego stan był bardzo poważny. Objawy były podobne jak wcześniej u samicy. Wiceprezydent Elżbieta Popielska była cały czas w kontakcie z pracownikami pogotowia, którzy zrobili wszystko, co w ich mocy, jednak mimo starań – łabędź odszedł wczoraj wieczorem. Czekamy teraz na wyniki sekcji, które pomogą wyjaśnić przyczynę tych tragicznych zdarzeń - czytamy w opublikowanym w niedzielę poście na profilu Miasta Chorzów.
W związku z sytuacją, która ponownie miała miejsce, a także w trosce o bezpieczeństwo zwierząt zamieszkujących na Amelungu, planowane jest zamontowanie tam kamery, aby mieć lepszy wgląd w to, co się dzieje, a tym samym, w razie potrzeby, móc szybciej reagować.
Napisz komentarz
Komentarze