Za około dwa tygodnie odliczymy już pół roku, od kiedy decyzją prezydenta Chorzowa Szymona Michałka estakada (w ciągu DK79) została zamknięta dla ruchu wszelkich pojazdów i pieszych. Dotyczy to zarówno obiektu, jak i poruszania się na terenie pod nim. Jest to związane z wynikami otrzymanej ekspertyzy technicznej. Mówi ona m. in. o tym, że estakada może nie być w stanie utrzymać własnego ciężaru.
Pomimo ogrodzenia obiektu przed nieuprawnionym wejściem, wiele osób spacerowało pod nim, bagatelizując niebezpieczeństwo katastrofy i wytyczając drogę na skróty. Proceder opisaliśmy na łamach Tuby Chorzowa. Po naszej publikacji pod estakadą zjawiła się ekipa, która zamontowała tam dodatkowe płoty.
Stop łamaniu przepisów
Jak przekazała Katarzyna Hohuł, rzeczniczka prasowa Chorzowa, urząd ma świadomość stosowania nielegalnych praktyk, czyli przechodzenia pod estakadą, mimo obowiązującego zakazu. Dodała, że teren zabezpieczono zgodnie z przepisami.
- Niestety, dochodzi do celowego niszczenia zabezpieczeń oraz ich omijania, co stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia osób wchodzących na ten obszar - wskazuje Katarzyna Hohuł, podkreślając, że uszkodzenia są na bieżąco zgłaszane i naprawiane.
Dodatkowo, w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców, w tym rejonie zaplanowano wdrożenie całodobowego monitoringu. Cel udało się zrealizować i obecnie nowa instalacja już funkcjonuje.
- Pozwoli skuteczniej reagować na przypadki łamania przepisów - zauważa rzeczniczka.
Urząd apeluje o przestrzeganie zakazów i nie wchodzenie na teren zamknięty. Jak widać na załączonym obrazku, nie wszyscy wzięli sobie zakaz do serca. Spacerowiczów pod grożącym zawaleniem mostem można dostrzec praktycznie o każdej porze dnia. Są to osoby w każdym wieku.
Za przechodzenie przez wyłączoną strefę pod estakadą grozi mandat w wysokości 50 zł. Zamiast ich “wlepiania” strażnicy miejscy starają się edukować, tłumaczą, że chodzi o bezpieczeństwo.















Napisz komentarz
Komentarze