Polki fantastycznie rozpoczęły turniej, który odbywał się w rosyjskim Kazaniu. Faza grupowa nie stanowiła najmniejszego problemu dla naszych zawodniczek, które pewnie wypunktowały kolejno: Francję, Chińskie Tajpej oraz Urugwaj. Ostatnie z wymienionych przeciwniczek okazały się najtrudniejszą przeszkodą, ale ostatecznie Biało-Czerwone dopisały sobie kolejne zwycięstwo po tym spotkaniu i zakończyły zmagania grupowe na pozycji lidera.
W kolejnym etapie turnieju, który również został podzielony na dwie grupy nasza reprezentacja odniosła porażkę z Paragwajem, a następnie wygrała z Grecją. Mimo zwycięstwa nasze przeciwniczki szczególnie w pierwszej partii spotkania postawiły twarde warunki. Ostatnim przeciwnikiem w tej fazie rozgrywek były aktualne mistrzynie świata – Hiszpanki. Mimo zaciętej walki, broniąca tytułu drużyna pokonała Biało-Czerwone. Tym samym Polki odnotowały drugą porażkę podczas rosyjskiego turnieju.
W ćwierćfinale Mistrzostw Świata przyszło nam zmierzyć się z Norweżkami. Mecz rozpoczął się dobrze dla naszej drużyny. Biało-Czerwone wygrały pierwszego seta. W drugiej części gry zawodniczki ze Skandynawii zdeklasowały naszą reprezentację 24:9. W związku z takim rezultatem, o wszystkim miały zadecydować shoot-outy. Niestety rywalki znowu okazały się lepsze. Porażka przekreśliła szanse Polek na podium, a na pocieszenie pozostała rywalizacja o miejsce 5-8.
Podopieczne trenera Marka Karpińskiego w kolejnym spotkaniu ponownie przystąpiły do rywalizacji z drużyną Paragwaju. Tym razem lepsze okazały się Biało-Czerwone. W pierwszym secie musiały mocno napracować się nad tym, aby wygrać z przeciwniczkami. Druga partia była zdecydowanie spokojniejsza pod tym kątem, dzięki czemu Polki wypracowały przewagę i pewnie zakończyły seta rezultatem 19:16.
Ostatnim przystankiem podczas rosyjskich mistrzostw, była reprezentacja Danii. Rywalki potwierdziły swoją wysoką formę, aplikując nam aż 28 trafień, pewnie wygrywając seta. W drugiej odsłonie toczyła się zacięta rywalizacja. Zwycięsko wyszły z niej Polki osiągając wynik 13:14. Shoot-outy ponownie nie przyniosły szczęścia Polkom, które uległy wynikiem 6-4.
- Występ uważam za bardzo udany. Miałyśmy styczność z 16 najlepszymi krajami świata. Jest lekki niedosyt. Myślę, że piłka ręczna plażowa, a w zasadzie finał obrazuje jak beachhandball jest sportem nieobliczalnym - Grecja została mistrzem świata a my wygraliśmy z nimi 2:0. Cieszymy się z 6. miejsca na świecie, ale jednocześnie czujemy lekki niedosyt. Zabrakło szczęścia i precyzji. Osoby minimalnie znające się na piłce ręcznej plażowej wiedzą ze shoot-outy to loteria. Jesteśmy zadowolone. Potrafiłyśmy się podnieść po porażce z Norwegią i walczyć dalej – skomentowała zawodniczka KPR Ruch Chorzów, Katarzyna Masłowska.
Warto dodać, że Masłowska miała okazję pełnić funkcję kapitana drużyny, podczas Mistrzostw Świata. Teraz naszą zawodniczkę czeka powrót do Chorzowa i przygotowania do kolejnego sezonu PGNiG Superligi Kobiet.
- Po raz pierwszy byłam kapitanem reprezentacji, ale generalnie nic się nie zmieniło. Jestem bardzo szczęśliwa, ze mogłam z tak wspaniała drużyna uczestniczyć w Mistrzostwach Świata. Jest to moja druga impreza takiej rangi i mam nadzieje ze nie ostatnia. Powrót na halę jest bardzo wyczekiwany przeze mnie. Tęsknie niemiłosiernie za Superligą, za kibicami i dziewczynami z drużyny. Teraz już skupiam się tylko i wyłącznie na występach w Ruchu! – dodała Masłowska
fot.: Piłka Ręczna Plażowa










Napisz komentarz
Komentarze