Kibice Ruchu Chorzów i Siarki Tarnobrzeg, delikatnie rzecz ujmując, nie darzą się sympatią. Gdyby fani drużyny gości przyjechali do Chorzowa, mecz zostałby zakwalifikowany jako impreza masowa o podwyższonym ryzyku. W dodatku w sobotę trwać będą przygotowania do obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, a jak powszechnie wiadomo, zaangażowane zostaną w nie m.in. służby mundurowe. To jednak nie braki kadrowe policji są przyczyną zamknięcia trybuny.
- Po niedawno przeprowadzonej przez nas lustracji sektora gości, okazało się, że kraty oddzielające go od sąsiadujących stref stadionu, są uszkodzone. Z tego względu nie możemy być pewni czy podczas meczu spełnią swoją rolę. Oprócz tego stwierdziliśmy, że uszkodzeniu uległy bramofurty, a konstrukcja, na której spoczywa zegar, została naruszona, a więc jest niestabilna – mówi asp. Sebastian Imiołczyk, oficer prasowy chorzowskiej policji.
Jak udało nam się dowiedzieć, władze chorzowskiego klubu miały zbyt mało czasu, by naprawić usterki. - Nasza decyzja była podyktowana względami bezpieczeństwa. Jeżeli przed rozpoczęciem kolejnego spotkania, jakie odbędzie się na stadionie przy ul. Cichej, zostaną one usunięte, mecz będzie się mógł odbyć nie tylko przy dopingu chorzowskich fanów, ale również przyjezdnych - dodaje asp. Sebastian Imiołczyk. Miejmy nadzieję, że do tego czasu, klub upora się z niezbędnymi naprawami.










Napisz komentarz
Komentarze