Gdyby w hali chorzowskiego MORiS-u byli kibice – na pewno nikt by siedział. Bo działo się, oj działo. od pierwszej do ostatniej sekundy. Goście wcześniej w tym sezonie nie stracili nawet punktu, my przegraliśmy wysoko dwa ostatnie spotkania. To nas nie stawiało w roli faworyta, ale… futsal jest nieobliczalny. Jak się okazuje – CLEAREX – też.
Wszystko zaczęło się od widowiskowego gola Przemysława Dewuckiego, który pokonał Bartłomieja Nawrata z ostrego kąta. Z kolei po drugiej stronie dwoma dobrymi obronami błysnął Krzyśka. Od początku gra była szybka, ostra, momentami za bardzo. Na 2:0 podwyższył z rzutu wolnego Sebastian Leszczak. Strzał był nie do obrony.
Bielszczanie oczywiście nie zamierzali odpuszczać. Po 12 minutach był już remis ,po trafieniach Alexa Viany i Michała Marka. Zostawiliśmy im za dużo swobody. Zrobiło się na boisku jeszcze bardziej nerwowo. Na szczęście atmosferę uspokoił nieco nasz kapitan Szymon Łuszczek, zdobywając z trudnej pozycji trzeciego gola.
Sporo ożywienia wniosło wejście na boisko Mikołaja Zastawnika. To po jego dokładnym podaniu Adam Wędzony „zamknął” akcję i było 4:2, A trzy sekundy przed przerwą Dewucki w piękny sposób zmusił po raz piąty do kapitulacji Nawrata. Wiadomo było, że Rekord po zmianie stron przystąpi do walki o odrobienie strat. Nasz przestój pozwolił rywalom na strzelenie dwóch goli w krótkim odstępie czasu. Mało tego, w 34 minucie wyleciał z boiska Łuszczek po drugiej żółtej kartce. I co? I nic. Graliśmy przez dwie minuty w osłabieniu, a Krzyśka zamurował bramkę.
- W końcówce pomogły nam te dwie minuty, w których wybroniliśmy się trzech przeciwko czterem rywalom. Uwierzyliśmy znowu, że można. To zawsze daje powera, bo przecież 90 procent takich sytuacji kończy się bramką dla przeciwnika. I wierzyliśmy do końca. Świetną robotę w bramce wykonał Rafał Krzyśka. Potwierdził, że będąc w formie, jest jednym z lepszych bramkarzy w Polsce – podsumował sobotni mecz z Rekordem trener CLEAREX-u Mirosław Miozga.
Trzy minuty przed końcem spotkania przeciwnicy wycofali bramkarza i było baaardzo gorąco. Broniliśmy skutecznie, z dobrą asekuracją i szczęśliwie, bo raz uratował nas słupek. O przerwę poprosił trener CLEAREX-u Mirosław Miozga. Do pustej bramki Rekordu nie trafił z daleka Zastawnik, ale zrobił to Wędzony i było po wszystkim. 6:4.
Clearex Chorzów - Rekord Bielsko-Biała 6:4 (5:2)
Bramki: 1:0 Przemysław Dewucki (4), 2:0 Sebastian Leszczak (8, wolny), 2:1 Alex Viana (11), 2:2 Michał Marek (12), 3:2 Szymon Łuszczek (14), 4:2 Adam Wędzony (19), 5;2 Przemysław Dewucki (20), 5:3 Paweł Budniak (25), 5:4 Matheus (26), 6:4 Adam Wędzony (40).
CLEAREX: Rafał Krzyśka – Maciej Mizgajski, Sebastian Leszczak, Adam Wędzony, Przemysław Dewucki – Szymon Łuszczek, Krzysztof Salisz, Mariusz Seget, Sebastian Brocki oraz Mikołaj Zastawnik.










Napisz komentarz
Komentarze