Sześcioletnia historia „Dopełniacza” dobiegła końca
28 czerwca 2019 roku na nowym Rynku w Chorzowie otworzyła się Księgarnio-Kawiarnia "Dopełniacz", należąca do sieci Sonia Draga Księgarnie, która posiada również placówki w Warszawie (pod nazwą "Korekta") oraz w Katowicach ("Miejscownik"). Przez blisko sześć lat wokół "Dopełniacza" zawiązała się prężna społeczność, regularnie spotykająca się w tym wyjątkowym miejscu. Decyzja o zamknięciu Estakady wymusiła natychmiastową ewakuację lokalu, a w minionym tygodniu z pawilonu zniknęły ostatnie książki i meble. Czy "Dopełniacz" znika bezpowrotnie, czy jego działalność zostaje jedynie zamrożona?
- Niestety, znika. Jeśli dokonaliśmy likwidacji, to – jak już kilkakrotnie podkreślałam – przygotowanie i uruchomienie księgarni i kawiarni było olbrzymią inwestycją, która do dzisiaj tak naprawdę się nie zwróciła. Natomiast likwidacja lokalu to kolejne koszty – wyjaśnia Sonia Draga w wywiadzie dla Smak Książki.
Propozycja lokalu zastępczego od miasta? „Kompletnie się nie nadawał”
Na jednej z pierwszych konferencji prasowych Prezydent Miasta, Szymon Michałek, zapowiedział przedstawienie przedsiębiorcom, którzy utracili swoje miejsca pracy, propozycji lokali zastępczych. - Nie zostawimy przedsiębiorców. Dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa i Usług Miejskich dostał polecenie, żeby sprawdzić umowy najmu. Będziemy zapraszać i rozmawiać z przedsiębiorcami oraz proponować im nowe lokalizacje do prowadzenia działalności gospodarczej – zapowiedziała Elżbieta Popielska, zastępca prezydenta miasta.
- Osobiście do środy ze mną nikt się nie kontaktował. Tydzień temu, we wtorek (4 czerwiec), kierowniczka księgarni oglądała lokal, który został na szybko zaproponowany, ale kompletnie się nie nadawał. To był lokal o znacznie większej powierzchni, liczący 400 metrów kwadratowych. To było jedynie nawiązanie do koncepcji, że miasto próbuje i się stara – powiedziała Sonia Draga.
W środę, 11 czerwca, doszło do spotkania przedsiębiorczyni z przedstawicielami Urzędu Miasta.
- Zaproponowano współdzielenie lokalu Miejskiej Rady Młodzieżowej. Lokal ten nie jest na tyle duży, by można go było sensownie podzielić. Ponadto miasto nie wie, jakimi środkami dysponuje (i czy w ogóle będzie takie posiadać), by nas finansowo wesprzeć. Za dużo już straciłam, by narażać się na kolejne wydatki, a przecież muszę mieć na uwadze fakt, że miasto wymiera i żaden biznes nie będzie w stanie utrzymać się w czasie zamknięcia Rynku. Skoro Prezydent i duża grupa mieszkańców dąży do wyburzenia estakady, to Chorzów będzie nieatrakcyjny dla biznesu przez najbliższe 3-4 lata. Niestety – dodała w rozmowie z naszym portalem, Sonia Draga.
Współpraca z miastem w dobie kryzysu: „Panuje chaos"
- Pozwoliłam sobie w moim poście na Facebooku użyć stwierdzenia, że prezydent miasta nie zdał egzaminu z zarządzania kryzysowego. Podtrzymuję to. Dalej panuje chaos. My, przedsiębiorcy, którzy zostaliśmy bezpośrednio dotknięci tą sytuacją – bo pawilony, które znajdowały się pod estakadą, w pierwszej kolejności raczej nic się nie zmienią i będą do likwidacji – nikt z nami nie kontaktuje się bezpośrednio. W chaosie rzucane są jakieś hasła, i to jeszcze przez osoby bardziej współpracujące z urzędem miasta niż bezpośrednio. Przekaz z ratusza jest niekonsekwentny, niekompletny, niepodparty też komunikatem z Urzędu Wojewódzkiego. Nie wiemy więc, w jakich warunkach biznesowych wszyscy funkcjonujemy. Żal mi Chorzowa, bo jeśli wszystko zlikwidujemy w ciągu najbliższych dni, będę musiała niestety omijać Chorzów szerokim łukiem – mówi Sonia Draga w wywiadzie dla Smaku Książki.
W rozmowie z naszą redakcją już po środowym spotkaniu dodaje: - Doceniam fakt, że zaproszono mnie wczoraj do Urzędu Miasta, ale niestety dalej nie usłyszałam żadnych konkretów.
Jaka przyszłość „Dopełniacza”?
- Perspektywy dla Chorzowa, dla Chorzowian, dla prowadzenia jakiegokolwiek biznesu w Chorzowie są naprawdę bardzo, bardzo kiepskie” – ocenia właścicielka wydawnictwa, dodając: - Uruchomienie teraz, w momencie, kiedy wywieźliśmy już wszystko i musieliśmy to porozrzucać – część sprzętu do biura, wszystkie książki do naszego magazynu w Bytomiu, czyli musieliśmy rozrzucić między dwa miasta, trochę jednak oddalone od siebie – to było logistycznie duże przedsięwzięcie. Teraz trzeba to wszystko zliczyć, rozliczyć, rozliczyć się z kontrahentami i w miarę zminimalizować straty, które i tak będą dość spore przy takiej likwidacji.
Los Księgarni „Dopełniacz” podzieliła również Kaskada, która w czwartek poinformowała, ze nie wróci na mapę Chorzowa.
Cały wywiad poniżej:
Napisz komentarz
Komentarze