Grób Ernesta Wilimowskiego znajduje się w Karlsruhe, gdzie jest pielęgnowany przez sympatyków Ruchu Chorzów z fanclubu FC Deutschland. Ten dzięki ich działaniom wyróżnia się on na tle innych i nie sposób nie dostrzec jego wyjątkowości. Niedawno pojawiła się informacja, że władze cmentarza postanowiły przeznaczyć fragment nekropolii z mogiłą legendarnego piłkarza na inne cele.
Aby to wyjątkowe dla wielu miejsce pamięci nie pozostało tylko wspomnieniem, K.S. Ruch Chorzów Fan Club Deutschland podjął działania mające na celu przeniesienie grobu. Koszt wyliczono na ok 20 tysięcy euro, na co składa się organizacja obchodów na cmentarzu, koszty ekshumacji oraz wykup nowego miejsca wraz z przygotowaniem pomnika.
Choć fanclub samodzielnie nie byłby w stanie udźwignąć takiej inwestycji, dzięki środkom z utworzonej zbiórki, cel uda się zrealizować.
Organizatorzy przedsięwzięcia przekazali, że przeniesienie grobu wraz z ekshumacją będzie miało miejsce 30 sierpnia o godzinie 11. Dodano, że decyzja została podjęta “w porozumieniu z rodziną oraz odpowiednimi instytucjami historycznymi i sportowymi, z uwagi na rosnące zainteresowanie postacią Wilimowskiego i chęć godnego upamiętnienia jego życia oraz sportowych dokonań”.
Nagrobek “Eziego” trafi do Chorzowa?
Pod koniec maja Grzegorz Joszko, cytowany przez Dziennik Zachodni, przekazał, że ekshumacja trumny odbędzie się 23 czerwca w godzinach porannych. Jak się okazuje, termin nie został ostatecznie dotrzymany.
Dziennik Zachodni ustalił przy tym, że tablica z mogiły Ernesta Wilimowskiego ma zostać przetransportowana do Chorzowa. W Karlsruhe zaś powstanie nowy nagrobek.
“Ezi” ma spocząć na tym samym cmentarzu co do tej pory, lecz w jego nowej części. Podczas ponownego pochówku mają się pojawić przedstawiciele Ruchu, kibiców Niebieskich, miasta Chorzów i Karlsruhe.
Kontrowersyjny Pan Piłkarz
Ernest Wilimowski to jeden z dwóch, obok Gerarda Cieślika, najczęściej wymienianych zawodników, którzy zyskali miano legend Ruchu Chorzów. I nic w tym dziwnego. Popularny “Ezi” wyprzedzał swoje czasy kulturą gry, fenomenalnym dryblingiem i znakomitą skutecznością strzelecką. Do dziś pozostaje rekordzistą w liczbie strzelonych bramek w jednym spotkaniu na najwyższym poziomie rozgrywkowym w polskiej piłce. 21 maja 1939 roku w Chorzowie podczas meczu ligowego z Union-Touring Łódź (12:1) Wilimowski strzelił 10 bramek! Z Ruchem Wielkie Hajduki, czyli dzisiejszym Ruchem Chorzów, czterokrotnie zdobył trofeum mistrza Polski (1934, 1935, 1936, 1938). Tyle samo razy sięgał po koronę króla strzelców.
Piłkarz ten brylował także w reprezentacji Polski. Przez 56 lat był rekordzistą pod względem liczby zdobytych goli w jednym meczu na mistrzostwach świata. Choć biało-czerwoni przegrali wtedy 5:6 z Brazylią, Ezi aż cztery razy pakował piłkę do siatki Canarinhos.
Urodzony 23 czerwca 1916 w Katowicach jako Ernst Otto Pradella, był, jak też sam siebie nazywał, Górnoślązakiem. Najlepszy polski piłkarz 20-lecia międzywojennego, po wybuchu II wojny światowej wyjechał do Saksonii i reprezentował barwy III Rzeszy. Nigdy już nie powrócił do Polski, gdzie przez wielu traktowany był jako zdrajca. Myślę, że wiele osób znających historię tej części Śląska, jest w stanie zrozumieć decyzję piłkarza.
W niemieckiej reprezentacji wystąpił m. in. w wygranym meczu przeciwko ekipie Rumunii (7:0) i był wtedy autorem jednej z bramek. Spotkanie to było największym sportowym wydarzeniem rozgrywanym na Śląsku podczas II wojny światowej. Na stadionie w Bytomiu zasiadło wtedy 55 000 widzów.
Wilimowski kontynuował karierę klubową podczas, a także i po wojnie. Grał m. in. w PSV Chemnitz, TSV 1860 Monachium (z którym zdobył Puchar Niemiec i został królem strzelców tych rozgrywek) czy VfB Stuttgart.
Osiadł w Karlsruhe, gdzie pracował jako urzędnik. Zmarł 30 sierpnia 1997 r. tamże. Na jego pogrzebie nie zjawiła się delegacja PZPN. Według niektórych źródeł, Ernest Wilimowski został uśmiercony przez polską prasę już w latach 50.










Napisz komentarz
Komentarze