Jeżeli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, czy Diamentowa Liga 2025 w Polsce będzie świętem światowej lekkoatletyki, właśnie otrzymał ostateczną ostateczną odpowiedź. 16 sierpnia w Silesia Memoriale Kamili Skolimowskiej na Superauto.pl Stadionie Śląskim wystąpi wielki Noah Lyles!
– To jedno z tych nazwisk, o których w komitecie organizacyjnym mówiliśmy: marzenie. I teraz ono się spełnia – ekscytuje się Piotr Małachowski, dyrektor sportowy najważniejszego mityngu lekkoatletycznego w naszym kraju.
Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej gościł już mnóstwo sław. Zresztą, w sezonie 2025 nagromadzenie medalistów olimpijskich, rekordzistów i mistrzów świata znów będzie wyjątkowe. Armand Duplantis, Jakob Ingebrigtsen, Julien Alfred – ten zbiór otwierają postaci, które elektryzują kibiców Królowej Sportu.
– Ale Lyles jest szczególny. To uosobienie reklamy sportu – uważa Marek Plawgo. – Nie ma przypadku w tym, że połowa serialu „Sprint” na Netfliksie jest albo o nim, albo w jego kontekście. Bo odkąd nie ma na bieżniach Usaina Bolta, to on przejął rolę króla. I szybkości, i show.
Plawgo, który widział na żywo kilka biegów 28-latka, z pełnym przekonaniem podkreśla: kiedy tylko wchodzi na stadion, nie patrzy się nigdzie indziej. Wszystko inne znika. Noah ma w tym momencie całą uwagę na sobie.
– Co poradzę? Urodziłem się, żeby być mistrzem. Lubię to. Lubię rozgłos. Lubię, jak patrzą. Niech patrzą, najlepiej rywale – na moje plecy, kiedy ich wyprzedzam. A co o mnie mówią? Nie obchodzi mnie to. Interesuje mnie wyłącznie, żeby być pierwszym – to wizytówka, jaką sam sobie wystawiał.
– Zawsze głośny, wszędzie go pełno. Po prostu Noah. Ja taki nie jestem, wolę spokój i ciszę. On nie – opisywał go Letsile Tebogo, zwycięzca ostatniego olimpijskiego finału biegu na 200 metrów.
Botswańczyk w Paryżu wszedł Lylesowi na „jego teren”. Wobec zakażenia koronawirusem, które kosztowało Lylesa zdrowie w kluczowym momencie, wyprzedził Amerykanina na tym dystansie. Lylesa to zabolało, zresztą niedawno w Monako doszło do prestiżowego rewanżu za tamten finał. Jednak w tamtej chwili, gdy przegrywał w Paryżu, Noah i tak był już spełniony. Kilka dni wcześniej zwyciężył na królewskie 100 metrów. Mając wcześniej na koncie tytuł mistrza świata na „setkę”, na Stade de France chciał zerwać z łatką tego, którego sukcesy zapewnia głównie umiejętność biegania po łuku. I zrobił to – na największej możliwej scenie, po dramatycznej bitwie.
– Cała ósemka finalistów zamknęła się w 12 setnych. Wszyscy złamali 10 sekund, co nie zdarzyło się dotąd nigdy w historii. Ale to nie wszystko. Przewaga Lylesa nad Kishanem Thompsonem wyniosła pięć tysięcznych. To, co ucieszyło mistrza, Jamajczyka musiało bardzo zaboleć – wspomina statystyk Tomasz Spodenkiewicz.
16 sierpnia na polskiej Diamentowej Lidze głównym rywalem Lylesa będzie właśnie Thompson.
– Nie dało się tego lepiej zorganizować, pomogło nam trochę szczęścia i termin naszego mityngu. Ale od finału z Paryża będzie to pierwszy pojedynek tych panów. Wielki rewanż za to, co stało się we Francji. I oni obaj o tym doskonale wiedzą. Wie to każdy, kto będzie oglądać tego dnia tę rywalizację – zaciera ręce Małachowski.
Thompson, o cztery lata młodszy od głównego konkurenta, do światowej czołówki sprinterów wszedł z drzwiami. Z anonimowego zawodnika w 2023 roku poprawił nagle życiówkę o blisko 0.4 sekundy – do 9.85 s – ale nie wystąpił na MŚ w Budapeszcie. Poległ w krajowych eliminacjach. Rok później szansy już nie przegapił i w Paryżu potwierdził przynależność do elity. Tego lata jego droga na szczyt trwa w najlepsze. W czerwcu podczas prestiżowych mistrzostw Jamajki nie zostawił kolegom złudzeń i zdobył tytuł, uzyskując fenomenalne 9.75 s. To szósty najlepszy czas w tabelach wszech czasów.
– Lyles do tej pory zostawał w tyle. Pierwszą „setkę” zaliczył dopiero pod koniec lipca i w Londynie zmierzono mu 10.00 s. Ale rekord, który ma – 9.79 s z Paryża – na pewno go uwiera, odkąd przyspieszył Kishane. I to jest ten typ człowieka, któremu nie da spokoju, że ktoś popisał się czymś więcej niż on sam. Nie mamy nic przeciwko, żeby na Śląsku pokazał pełną moc. Do MŚ zostanie miesiąc, to dobry moment na wywołanie u rywali strachu – mówi Plawgo.
Spektakl sprinterów, na który zanosi się na Śląsku 16 sierpnia, będzie oglądać cały świat. Ale takie wydarzenia lepiej obserwuje się na żywo. Bilety na Diamentową Ligę w Polsce są jeszcze w sprzedaży na stronie MemorialKamili.pl.
Poza męskim sprintem fantastycznie zapowiada się również żeńskie 100 m, gdzie Ewa Swoboda podejmie m.in. Alfred – królową tej konkurencji z Paryża. Halowa wicemistrzyni świata z Glasgow będzie zresztą jedną z aż 30 Polaków, którzy zaprezentują się na Superauto.pl Stadionie Śląskim. W tym gronie nie zabraknie Natalii Bukowieckiej, Pii Skrzyszowskiej, Pawła Fajdka i Wojciecha Nowickiego, Jakuba Szymańskiego, Weroniki Lizakowskiej, Anny Wielgosz i innych liderów naszej reprezentacji.
Aktualności związane z Silesia Memoriałem Kamili Skolimowskiej można śledzić w mediach społecznościowych mityngu – na Facebooku, Instagramie, TikToku, YouTube’ie i platformie X.















Napisz komentarz
Komentarze