Ostatnie kilka dni dla kibiców Ruchu Chorzów były bardzo emocjonujące. Najpierw we wtorek dowiedzieliśmy się, że kontrakt Dawida Szulczka został rozwiązany za porozumieniem stron, a pochodzący ze Świętochłowic szkoleniowiec nie jest już trenerem pierwszej drużyny chorzowskiej ekipy. Już kilkadziesiąt godzin później jego zastępcą ogłoszony został za to sam Waldemar Fornalik, który do Chorzowa powrócił po ośmiu latach przerwy.
W piątkowe popołudnie przyszedł za to czas na trzeci już debiut popularnego Waldka Kinga. Miało to miejsce w w spotkanie o punkty z Pogonią Siedlce. Goście z z województwa mazowieckiego nowy sezon Betclic 1 Ligi rozpoczęli słabo, remisując u siebie z Polonią Warszawa, a później dwukrotnie przegrywając: z Wieczystą Kraków oraz Odrą Opole.
Ruch podchodził więc do tego meczu w roli faworyta, choć już podczas czwartkowej konefercnji nowy trener Niebieskich studził nastroje.
- Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że każdy już widzi 3 punkty dopisane w meczu z Pogonią Siedlce. To niebezpieczeństwo. Gdy wchodziłem do zespołu w 2009 roku, graliśmy półfinał Pucharu Polski z Legią i nie byliśmy stawiani w roli faworyta - obojętnie, co by się wydarzyło, każdy by to przyjął normalnie. Dzisiaj oczekiwania są takie, by mecz z Pogonią Siedlce był wygrany. Oby tak się stało - ostrzegał w czwartek Waldemar Fornalik.
Podopieczni nowego trenera w spotkanie weszli bardzo dobrze. Od pierwszych minut naciskali i zmusili Pogoń do obrony. Na pierwszą sytuację też nie trzeba było długo czekać. Już w drugiej minucie po dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego w pole karne, głową strzelał wracający do pierwszej jedenastki Daniel Szczepan. Snajper Niebieskich chybił jednak minimalnie, a piłka minęła lewy słupek bramki Jakuba Lemanowicza.
W kolejnych minutach przewaga Ruchu również była widoczna, a gospodarze potrafili stworzyć sobie dogodne sytuacje do strzelenia bramki. Najpierw po składnej akcji piłka trafiła do Dominika Preislera, który dograł ją w pole karne. Niestety dla gospodarzy Patryk Szwedzik nie zdołał przeciąć zagrania, a piłka przeszła przez całe pole karne gości. Później to ponownie Konczkowski dośrodkowywał w pole karne, Aleksander Komor zgrywał futbolówkę głową do Nikodema Leśniaka-Paducha, a młodzieżowiec Ruchu spudłował minimalnie.
Po przetrwaniu pierwszych piętnastu minut do głosu powoli zaczęli dochodzić goście. Ci po raz pierwszy poważnie zaatakowali w 21 minucie spotkania. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym piłka trafiła do Macieja Famulaka, ten po mądrze zwiódł obrońcę gospodarzy oraz oddał celny strzał na bramkę chorzowian. Choć strzał obronił Jakub Bielecki to piłka ponownie znalazła się w posiadaniu zawodników Pogoni. Głową sprytnie zgrał ją Ernest Dzięcioł, a z bliskiej odległości do bramki strzelał Karol Podliński. Przyjezdni prowadzili 1:0.
Po golu mecz stał się jeszcze bardziej wyrównany, a gra przeniosła się do środka pola. Sytuacja Niebieskich pogorszyła się za to jeszce bardziej gdy w 37 minucie Damian Szuprytowski, który znajdował się na prawej stronie boiska oddał bardzo zaskakujący strzał. Uderzenie przelobowało bramkarza Ruchu i wpadło do bramki gospodarzy. Na przerwę piłkarze Waldemara Fornalika schodzili więc z dwubramkową stratą.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się z niewielkim poślizgiem. Wszystko przez problemy sędziów z komunikacją między sobą. Kiedy jednak technologia została naprawiona mogliśmy rozpocząć drugie 45 minut.
Te wyglądały podobnie jak końcówka pierwszej połowy. Niebiescy częściej byli przy piłce, ale nie potrafili zrobić z tego użytku. Goście z województwa mazowieckiego potrafili za to bardzo poważnie się odgryźć. Swoje szanse miał między innymi zdobywca pierwszej bramki Karol Podliński, który jednak uderzał niecelnie.
Gra Ruchu nieznacznie ożywiła się gdy na boisku pojawili się Mo Mezghrani i Shuma Nagamatsu. W szczególności ten drugi wyglądał na bardzo głodnego gry oraz chętnego do ataku. Japończyk znalazł się nawet w dobrej sytuacji bramkowej, ale obrońca gości zdołał uprzedzić zawodnika i wybić piłkę.
W kolejnych minutach swojej szansy szukał również Dominik Preisler, ale mocny strzał obrońcy Ruchu obronił bramkarz Pogoni.
Przewaga Ruchu pod koniec spotkania rosła jednak ponownie, a efekty tego mogliśmy zobaczyć w 81 minucie piątkowego pojedynku. Po podaniu Nagamatsu zza pola karnego uderzył Szymon Szymański, jednak bombę kapitana gospodarzy zatrzymała poprzeczka.
Mimo kolejnych prób Niebieskich wynik spotkania nie uległ już zmianie, a chorzowianie przegrali po raz drugi w tym sezonie.
W następnej kolejce Ruch zmierzy się na wyjeździe z Polonią Warszawa. To spotkanie już 15 sierpnia o godzinie 20:30.
Ruch Chorzów - Pogoń Siedlce 0:2 (0:2)
(Podliński 22', Szuprytowski 37')
Ruch: Bielecki – Konczkowski, Leśniak-Paduch, Komor, Preisler - Sz. Szymański, Szwoch (Nagamatsu 58'), Ventura (Żurawski 46') - Szwedzik, Ceglarz (Mezghrani 58') - Szczepan (Bała 74'); trener: Waldemar Fornalik.
Rezerwowi: J. Szymański, Rosół, Klaja, Krzempek, Lukic.
Pogoń: Lemanowicz - Miś, Flis, Dembek, Jakubik - Dzięcioł (Danielewicz 87'), Drag - Famulak (Pik 83'), Demaniuk (Zielonka 71'), Szuprytowski - Podliński; trener: Adam Nocoń.
Rezerwowi: Tomkiel, Zbrog, Stypulkowski, Saganowski, Misiak, Kozłowski.
Żółte kartki: Mezghrani - Flis, Drag, Jakubik
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań)











Napisz komentarz
Komentarze