Pod obrady sierpniowej sesji Rady Miasta Chorzów trafił projekt uchwały "w sprawie wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, ustalenia stawki tej opłaty oraz określenia stawek opłaty podwyższonej za gospodarowanie odpadami komunalnymi". Nad tą samą kwestią debatowano na poprzedniej sesji i wtedy ona nie przeszła. Za podjęciem uchwały głosował klub radnych Ruchu Samorządowego Szymona Michałka, ale nie uzyskał większości.
Zaproponowana nowa stawka to 39,50 zł miesięcznie za jedną osobę (obecnie obowiązująca to 33,90 zł). Oznacza to skok o dokładnie 5 zł i 60 groszy. Stawki miałyby obowiązywać od 1 września.
Marcin Michalik: “Program nierealny i populistyczny”
Uchwałę referowała pierwsza wiceprezydent Chorzowa, Elżbieta Popielska. Przyznała, że wiele pracy włożyła w ten temat.
- Dużo energii, dużo emocji, ponieważ przede wszystkim nasz szef, prezydent Miasta Chorzów, pan Szymon Michałek, jest człowiekiem, który nade wszystko ceni sobie dotrzymywanie słowa. A jak wiemy, padła obietnica dotycząca redukcji poziomu stawki za zagospodarowanie odpadów. Dlatego też już od ubiegłego roku pracowaliśmy nad tym, żeby zapisy nowego postępowania o udzielenie zamówienia publicznego dawały możliwość otrzymania oferty, która umożliwiałaby spełnienie tego zapewnienia naszym mieszkańcom odpowiedniego poziomu cen - mówiła wiceprezydent Popielska.
Odniosła się m. in. do tego, że miasta pokroju Chorzowa, czyli ok. stutysięczne, nie są dzielone na sektory, a takie praktyki są stosowane w miastach większych jak np. Kraków czy Poznań. Takie rozwiązanie, według niektórych opinii, mogłoby wprowadzić w Chorzowie większą konkurencyjność. Twierdzi, że sumarycznie wartość i tak byłaby wrzucana do jednego worka i wiele by to nie zmieniło.
- Mogłoby być tak, że pomimo większego takiego trudu, efekt byłby taki sam, z jakim mamy do czynienia w chwili obecnej - przekazała Popielska.
Zapewniała, że zaproponowana stawka jest "odzwierciedleniem realnych kosztów na dzień, kiedy ona była ustalona" i gdyby dziś znów ją przeliczać, to mogłaby być jeszcze wyższa. Wskazała, że niepodjęcie uchwały zwiększy deficyt budżetowy.
- Myślę, że każdy rozsądny mieszkaniec przyjmie to, przyjmując argumenty, które państwu przedstawiliśmy. Proszę o podjęcie przedmiotowej uchwały i z góry bardzo dziękuję - zakończyła wiceprezydent Popielska.
Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał radny Koalicji Obywatelskiej Marcin Michalik. W wypowiedzi pani Popielskiej wychwycił "duży problem z logiką".
- Zaczęła pani, że pan prezydent dotrzymuje słowa i czytamy w programie wyborczym pana prezydenta, "obniżka cen śmieci i wody" - wskazał Michalik. - Jest to sprzeczne pomiędzy tym, co się mówi i dotrzymywaniem słowa, bo słowo pana prezydenta zapisane w programie, a dzień dzisiejszy, to trudno nazwać, że pan prezydent dotrzymuje słowa - zauważył, dodając, że być może jego program był nierealny i "może trochę populistyczny".
Mówił też, że przeanalizował ofertę i sprawdził, że podwyżka od operatora wynosi 3,5%. Miasto proponuje przy tym 16% wzwyż dla mieszkańców i w dalszym ciągu nie wiadomo, z czego ona się bierze. Zapytał także o skutki finansowe w sytuacji odrzucenia uchwały.
Poruszano też m. in. temat budowy miejskiej spalarni śmieci, co mogłoby obniżyć stawki, ale to oczywiście melodia przyszłości.
Jacek Nowak: "Tutaj coś jest chyba nie tak"
Radny RSSM, Roman Herman zapytał, czy jest prawdą, jakoby pieniądze za opłatę śmieciową mogły w jakiś sposób zostać przekazane na budowę nowego stadionu, co według niego słychać w opinii publicznej.
Dowiadujemy się, że stawka o 16% wyższa obejmuje wiele elementów, włącznie z wygenerowanym deficytem. Pani Popielska zapewnia, że jest ona wyliczona w taki sposób, aby system się zbilansował. Podwyżka wynika m. in. z tego, że większość mieszkańców segreguje śmieci, co jest tańsze i mniej pieniędzy wpływa za tę opłatę. Wskazano także kilka składowych. To przede wszystkim opłata za odbiór i gospodarowanie, ale też obsługa administracyjna systemu, edukacja ekologiczna i usuwanie dzikich wysypisk. Dodano także, że pozyskane środki są "znaczone" i ewentualnej nadwyżki nie można przekazać np. na budowę stadionu. Wiemy także, że zaproponowana kwota to 73% tej, jaką miasto mogłoby pobrać maksymalnie.
Maciej Zieliński, pełnomocnik prezydenta, argumentował, że część opłaty śmieciowej znajduje się w budżecie Wydziału Kultury, Sportu i Promocji.
- Nie są to może jakieś zatrważające środki, ale są. I te środki w głównej mierze są wykorzystywane na różne warsztaty dla dzieci i młodzieży związane z ekologią podczas różnych wydarzeń kulturalnych i społecznych na terenie miasta, takich jak na przykład jarmark bożonarodzeniowy - mówił Maciej Zieliński.
Radny Prawa i Sprawiedliwości Jacek Nowak wyraził zdziwienie słowami pana pełnomocnika i powiązanie opłaty za gospodarowanie odpadami z jarmarkiem.
- Ja przechodząc przez jarmark bożonarodzeniowy nie widziałem jakichś spraw związanych z edukacją, związaną z tym. No i te słowa tym bardziej mnie utwierdzają w tym, że tutaj coś jest chyba nie tak - stwierdził. - Jak słyszę, że jarmark bożonarodzeniowy, no to przepraszam bardzo, ale to jest dla mnie bardzo duży szpagat, także dziękuję za szczerość - przyznał Jacek Nowak.
Bez zgody na podwyżkę. Uchwała nie przeszła
Za podjęciem uchwały głosował klub radnych Ruchu Samorządowego Szymona Michałka (9 osób). Klub Koalicji Obywatelskiej był przeciw (9). Prawo i Sprawiedliwość wstrzymało się od głosu (4). Po raz kolejny Klub radnych Szymona Michałka nie znalazł większości.
"Obniżka cen wody i śmieci" to jedna z obietnic wyborczych prezydenta Chorzowa Szymona Michałka. Tego dnia nie stawił się na sesji.
Batalia o wyłonienie operatora na obsługę wywozu i gospodarki odpadami w Chorzowie trwała sześć miesięcy. Do postępowania zgłosiła się wyłącznie spółka PTS ALBA. Usługę na okres 20 miesięcy (lub 24-miesięczny, przy skorzystaniu z prawa opcji) wyliczono na kwotę 88 425 992,09 zł.










Napisz komentarz
Komentarze