Zawodnicy Ruchu Chorzów Futsal na dobre rozpoczęli już zmagania w rozgrywkach Fogo Futsal Ekstraklasy. Niebiescy na najwyższy szczebel futsalowych rozgrywek powrócili dzięki świetnej kampanii 2024/25, w czasie której od samego jej początku do końca przewodzili w tabeli.
Podopieczni Romana Wachuły muszą jednak teraz poradzić sobie z jeszcze trudniejszym zadaniem, jakim jest utrzymanie się w elitarnych rozgrywkach. Beniaminek z Chorzowa w pierwszej kolejce zmierzył się z ekipą Constractu Lubawy przegrywając 7:4, aby następnie na wyjeździe musiał uznać wyższość w derbach drużynę AZS-u Uniwersytetu Śląskiego Katowice 4:1.
Do środowej potyczki z Rekordem Bielsko-Biała, Niebiescy podchodzili więc jako Dawid, na przeciwko siebie mając potężnego Goliata. Bielszczanie w zeszłym sezonie doszli bowiem do półfinałów play-offów, a nowe rozgrywki rozpoczęli od dwóch zwycięstw.
Nie dziwi więc, że od początku spotkania na hali przy ulicy Dąbrowskiego 113 to oni byli zdecydowanie stroną przeważającą. Goście tworzyli sobie sporo okazji na objęcie prowadzenia, ale nie potrafili ich wykorzystać, gdyż albo sami pudłowali, albo zatrzymywał ich świetnie dysponowany golkiper Ruchu, Paweł Pstrusiński. Do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.
W drugiej części spotkania obraz gry nie zmienił się znacząco. To dalej Bielszczanie prowadzili grę, a tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, mogli nawet wyjść na prowadzenie za sprawą Michała Marka. Strzał zawodnika Rekordu odbił jednak Pstrusiński, a później z linii bramkowej wybił ją Aleksander Hartstein.
Kolejne minuty przynosiły kolejne ataki zawodników Rekordu i kiedy wydawało się, że pętla na szyi Niebieskich za chwilę się zaciśnie, to ci odgryźli się skutecznie. Około 35 minuty spotkania Krzysztof Salisz zagrał do Michała Tkacza, który dobrze przyjął sobie piłkę i wyszedł sam na sam z bramkarzem gości Michałem Kałużą, pokonując bramkarza gości pewnym strzałem. Ruch prowadził 1:0!
W Chorzowie zapachniało więc sensacją, a coraz bardziej sfrustrowani Bielszczanie zdecydowali się w ostatnich minutach zdjąć swojego bramkarza i grać z przewagą zawodników w polu. Gospodarze do pewnego momentu bardzo dobrze radzili sobie z atakami, ale niestety na mniej niż 2 minuty do końca spotkania Rekord w końcu pokonał świetnego Pstrusińskiego. Bramkarza Niebieskich skarcił Guilherme Kadu po sporym zamieszaniu pod bramką gospodarzy.
Niebiescy, którzy oddali na boisku całe serce i pokazali waleczność kończą więc spotkanie z Rekordem remisem 1:1, co dla beniaminka z naszego miasta jest dobrym rezultatem. W następnej kolejce podopieczni Wachuły zmierzą się na wyjeździe z drużyną Red Dragons Pniewy. To spotkanie już 14 września 2025 roku.










Napisz komentarz
Komentarze