Do zdarzenia doszło 4 listopada w godzinach wieczornych. Ogień zajął poddasze kamienicy i część dachu przy ul. 23 czerwca 10 w Chorzowie. Nim na miejscu pojawiła się straż pożarna, policjanci ewakuowali siedem osób, w tym trójkę dzieci.
Na miejscu pracowały 4 zastępy straży, w tym 14 ratowników. Z pożarem uporano się w ok. 10 minut. Jak przekazał mł. kpt. Michał Adamek, oficer prasowy chorzowskiej straży pożarnej, w dalszym toku działań rozebrano ok. 5 m2 uszkodzonego poszycia dachowego. Działania zakończono o godzinie 22:28.
Podpalił poddasze, sam ucierpiał
Podejrzanym o podpalenie kamienicy jest 45-letni mieszkaniec budynku. Został wskazany przez swoją żonę, która zeznała, że miał on grozić podpaleniem mieszkania. Sprawca oddalił się z miejsca i został zatrzymany na ul. Węglowej. Jak się okazało, sam wymagał pomocy, ponieważ na jego ciele, w tym na twarzy, znajdowały się poparzenia. Śledczy ustalają jak doszło do zdarzenia.
Prawdopodobne jest, że podpalacz użył łatwopalnego środka, przez nieuwagę się nim oblał i w efekcie sam również zajął ogniem. To jednak tylko domysły. Więcej dowiemy się po przesłuchaniu mężczyzny. Stanie się to nie wcześniej niż po tym, jak wytrzeźwieje, ponieważ znajdował się pod wpływem alkoholu. Obecnie jest pod opieką lekarzy.
Dzięki sprawnej akcji służb udało się uniknąć tragedii, a jedyną poszkodowaną osobą jest w tym przypadku autor przestępczego czynu.
- Po przeprowadzeniu czynności z podejrzanym, zostaną mu przedstawione zarzuty - mówi podkom. Magdalena Jurkowska z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie.
Następnie los piromana z ulicy 23 Czerwca zostanie przekazany w ręce sądu.













Napisz komentarz
Komentarze