Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Czy miasto stać na ratowanie Ruchu?

Od 2010 r. miasto wsparło Ruch Chorzów na łączną kwotę 56 mln zł. Na tym prawdopodobnie się nie skończy, ponieważ przedstawiciele chorzowskich władz deklarują, że w niedalekiej przyszłości zamierzają wykupić kolejne akcje klubu. Wątpliwości dotyczące dalszego ratowania „Niebieskich” za pomocą środków pochodzących z miejskiego budżetu rosną z miesiąca na miesiąc.
Czy miasto stać na ratowanie Ruchu?

Chorzów to Ruch

Od momentu gdy władzę przy Cichej ponownie objął Janusz Paterman przedstawiciele klubu usilnie starają się przekonać co do słuszności dalszego wspierania przez miasto „Niebieskich”, za pomocą hasła: „Chorzów to Ruch”. Powtarza to prezes, rzecznik, piłkarze i trenerzy. Powtarzają to również ogólnopolskie media. Dla nich również Chorzów bez Ruchu byłby nic nie znaczącym punktem na mapie Polski. No, może jeszcze – jak dowiedzieliśmy się w miniony weekend z jednego z popularnych programów telewizyjnych Cefa Futbol – Wesołe Miasteczko ma jakieś znaczenie.

Czy dzisiejszy obraz naszego miasta to tylko nieczynne huty i kopalnie, brudne ulice czy zaniedbane familoki? Na pewno nie. Chorzów ma się czym pochwalić i nie jest to tylko Ruch, który znajduje się obecnie na przedostatnim miejscu jednej z najsłabszych europejskich lig piłkarskich. Głosem za dalszym wspieraniem klubu może być jego piękna historia lub osoba Janusza Patermana, który swoją postawą udowadnia, że po wielu latach w końcu pojawił się ktoś, kto może wyprowadzić Ruch z finansowych tarapatów. Jednak nie tylko wspomnieniem o dawnej wielkości chorzowskiego klubu i nadziejami, które mogą, ale nie muszą się ziścić, żyje nasze miasto.

Pewnie mało który z mieszkańców źle życzy Ruchowi. Nie w tym rzecz. Nie każdy jest jednak kibicem piłkarskim, a to jak wielkie potrzeby inwestycyjne wciąż posiada Chorzów, widzą już wszyscy. Trudno więc dziwić się tym, którzy coraz głośniej sprzeciwiają się wykładaniu pieniędzy na klub piłkarski, kosztem realizacji ważnych dla miasta przedsięwzięć. Rozmiary przekazanego „Niebieskim” wsparcia, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę zadłużenie i możliwości finansowe Chorzowa, są ogromne. Dlatego należałoby się zastanowić czy nie nadszedł już moment, w którym trzeba powiedzieć: „basta”.

Nasz drogi Ruchu...

Tyle, że na powiedzenie „basta” może być już za późno. Nawet jeśli w ciągu ostatnich lat ratowanie klubu wielokrotnie mogło przypominać reanimację trupa. Prawdopodobnie zdają sobie z tego sprawę ci radni, którzy na „tak” głosują już tylko z rozsądku. „Jeżeli Ruch nie dostanie kolejnej pożyczki, nie otrzyma licencji na grę w Ekstraklasie. Jeśli nie otrzyma licencji, miasto nie odzyska już większości pieniędzy jakie miasto włożyło w klub.” Takie głosy można usłyszeć w kuluarach od dawna. Lokalne władze zostały postawione pod ścianą, o czym publicznie wspomniał nawet prezydent miasta.

Czy wykładanie kolejnych środków na Ruch z nadzieją, że klub odzyska równowagę finansową, jest więc jedynym rozwiązaniem? Zdania na ten temat są podzielone, choć nic nie wskazuje na to, by samorząd miał zaprzestać wspierania klubu w kolejnych latach. Ile do tej pory na niego przekazał? Jak poinformowano podczas ostatniego posiedzenia rady, w ostatnich siedmiu latach z miejskiej kasy wydzielono już na ten cel 56 mln zł. Część tej kwoty to wykupione akcje, część to zwrócone (lub nie) pożyczki.

Jeśli wierzyć słowom Janusza Patermana, prezydent Andrzej Kotala obiecał wykupić w przyszłym roku kolejne akcje klubu. Tym razem o wartości 5 mln zł. Choć nikt oficjalnie tego nie potwierdził, to taki scenariusz wydaje się być bardzo prawdopodobny.

Kluby pod kroplówką miasta

Ruch nie jest jedynym klubem z Ekstraklasy hojnie wspieranym przez miasto. Niestety taka praktyka nie zawsze idzie w parze z sukcesem sportowym i finansowym. Większościowym właścicielem Śląska jest Wrocław. Podobnie wygląda sytuacja z Piastem Gliwice. Nad obydwoma tymi drużynami ciąży obecnie widmo spadku. Sytuacja „Niebieskich”, spośród wymienionej trójki, jest w tej chwili najgorsza. Klub co prawda tylko po części znajduje się w rękach miasta, ale jego degradacja do niższej ligi lub całkowity upadek, odcisnąłby na nim ogromne piętno.

O bogatej tradycji „Niebieskich” nikomu nie trzeba przypominać. 14-krotny Mistrz Polski, 3-krotny zdobywca Pucharu Polski oraz jeden z dwóch reprezentantów naszego kraju w historii, któremu udało się dotrzeć do ćwierćfinału Pucharu UEFA. Każdy kto interesuje się polską ligą doskonale wie o tych sukcesach. Obecnie klub przeżywa jednak poważny kryzys i miejmy nadzieję, że uda się go zażegnać. Sprawa dalszego wspierania klubu z budżetu miasta powinna jednak zostać gruntownie przemyślana przez lokalne władze.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: TomaszTreść komentarza: Kotala niech już zamilczy. A wojewoda niech weźmie na siebie odpowiedzialność jak chce ponownego otwarcia tej ruiny estakady. Typowa tuskoobłuda.Data dodania komentarza: 7.06.2025, 18:27Źródło komentarza: Prezydent zamyka estakadę, wojewoda przywraca kolej i nakazuje kolejne działaniaAutor komentarza: haTreść komentarza: Andrzej Kotala: "Fala hejtu zniechęciła mnie do kandydowania" No nie dziwie się :DData dodania komentarza: 7.06.2025, 12:59Źródło komentarza: Prezydent zamyka estakadę, wojewoda przywraca kolej i nakazuje kolejne działaniaAutor komentarza: Ant manTreść komentarza: Hejt zapanował na chorzowskich social mediach to fakt. Kibolskie grupy opanowały internet, z jednej strony są to „pożyteczne głupki” takie bezrefleksyjne!! Ale także całe farmy ich trolli. Oskarżenia, wulgaryzmy, epitety różnego rodzaju mogą jak widać po ostatnich wyborach namieszać ludziom w głowach. Fb powinien monitorować i usuwać konta trolli. Nie robi tego bo zasięgi się liczą.Data dodania komentarza: 7.06.2025, 09:36Źródło komentarza: Andrzej Kotala: "Fala hejtu zniechęciła mnie do kandydowania"Autor komentarza: Edek K.Treść komentarza: Wiadomo, że pan finansista Michałek nie podjąłby się żadnej innej inwestycji poza budową stadionu.Data dodania komentarza: 6.06.2025, 21:34Źródło komentarza: Prezydent zamyka estakadę, wojewoda przywraca kolej i nakazuje kolejne działaniaAutor komentarza: MikołówTreść komentarza: W Mikołowie mamy dziś podobny problem, który kiedyś doprowadził do katastrofalnej decyzji o estakadzie w Chorzowie. Tylko że u nas zamiast drogi, planują puścić szybką kolej – i to przez sam środek miasta. CPK forsuje wariant W72 Kolei Dużych Prędkości, który przecina centrum naszego, 800-letniego Mikołowa. Pociągi miałyby jechać między blokami, domami, przez chronione tereny zielone. Miejscami tylko 20 metrów od bloków ma pędzić 180 składów dziennie. Przez miasto, które – tak jak Chorzów – było przez lata mocno eksploatowane górniczo. I tu jest ogromne ryzyko. Bo nikt nie uwzględnił, że pod ziemią są jeszcze aktywne wyrobiska, znajdujące się 50 metrów pod potencjalnymi torami, które CPK ignoruje. Przy takiej liczbie i prędkości pociągów, może dojść do pęknięć, uszkodzeń, a nawet katastrof budowlanych i osunięć gruntu. Nikt też nie pokazał rzetelnych analiz, że właśnie ten wariant – przez nasze centrum – jest najlepszy. A przecież są inne możliwości. Patrzymy na Chorzów i widzimy, jak estakada przez rynek zablokowała miasto na dekady. Zbudowano ją, mimo że większość ruchu była tranzytowa. Dziś grozi zawaleniem, a mieszkańcy płacą cenę za błędne decyzje sprzed lat. Nie chcemy, żeby Mikołów był kolejnym miastem, które stanie się ofiarą cudzych planów, bez sensownych konsultacji i szacunku dla ludzi, którzy tu żyją.Data dodania komentarza: 6.06.2025, 20:33Źródło komentarza: Maciej Franta: "W innej sytuacji nikt by nie przetestował zamknięcia estakady"Autor komentarza: MikołówTreść komentarza: W Mikołowie mamy dziś podobny problem, który kiedyś doprowadził do katastrofalnej decyzji o estakadzie w Chorzowie. Tylko że u nas zamiast drogi, planują puścić szybką kolej – i to przez sam środek miasta. CPK forsuje wariant W72 Kolei Dużych Prędkości, który przecina centrum naszego, 800-letniego Mikołowa. Pociągi miałyby jechać między blokami, domami, przez chronione tereny zielone. Miejscami tylko 20 metrów od bloków ma pędzić 180 składów dziennie. Przez miasto, które – tak jak Chorzów – było przez lata mocno eksploatowane górniczo. I tu jest ogromne ryzyko. Bo nikt nie uwzględnił, że pod ziemią są jeszcze aktywne wyrobiska, znajdujące się 50 metrów pod potencjalnymi torami, które CPK ignoruje. Przy takiej liczbie i prędkości pociągów, może dojść do pęknięć, uszkodzeń, a nawet katastrof budowlanych i osunięć gruntu. Nikt też nie pokazał rzetelnych analiz, że właśnie ten wariant – przez nasze centrum – jest najlepszy. A przecież są inne możliwości. Patrzymy na Chorzów i widzimy, jak estakada przez rynek zablokowała miasto na dekady. Zbudowano ją, mimo że większość ruchu była tranzytowa. Dziś grozi zawaleniem, a mieszkańcy płacą cenę za błędne decyzje sprzed lat. Nie chcemy, żeby Mikołów był kolejnym miastem, które stanie się ofiarą cudzych planów, bez sensownych konsultacji i szacunku dla ludzi, którzy tu żyją.Data dodania komentarza: 6.06.2025, 20:31Źródło komentarza: Maciej Franta: "W innej sytuacji nikt by nie przetestował zamknięcia estakady"
Reklama