Radni Miasta Chorzów, a konkretnie kluby Ruchu Samorządowego Szymona Michałka i Prawa i Sprawiedliwości, podjęli 28 sierpnia decyzję o likwidacji Ośrodka
Pomocy Osobom Uzależnionym i Ich Rodzinom w Chorzowie. Koalicja Obywatelska opowiedziała się przeciw uchwale, jednak stosunkiem głosów 13 do 8 została ona podjęta.
Uzasadniano, że chodzi przede wszystkim o dział ośrodka, jakim jest izba wytrzeźwień, a ośrodek pomocowy zostanie przeniesiony. - Nic bardziej błędnego - komentuje Mieczysław Fido, który tego dnia otrzymał możliwość szczerego wypowiedzenia się na ten temat.
O sprawie zamiaru likwidacji więcej pisałem >>TUTAJ<< Dziś chcę skupić się na argumentach przedstawionych podczas wystąpienia pana Fido, wieloletniego dyrektora chorzowskiego Ośrodka.
Mieczysław Fido (wystąpienie na sesji Rady Miasta Chorzów, wybrane fragmenty): Przede wszystkim takie pytanie sobie zadaję, o kim my rozmawiamy? Dla mnie to są chore osoby, które tam znajdują przystanek życiowy, w tej izbie wytrzeźwień, a liczba osób jest określona jako niska. Ale ten problem dotyczy bardzo dużej liczby mieszkańców naszego miasta, rodzin. I tu jest właśnie punkt, nad którym musimy się tak trochę zastanowić.
“Klamka zapadnie na amen”
Jedna sprawa, z którą się zgadzam z panem prezydentem, że to jest uciążliwe dla Chorzowa Starego. To nie da się ukryć, uciążliwości są, mieszkańcy to widzą od lat. Sam się zastanawiałem, po co my jesteśmy gminą, miastem na prawach powiatu, jeżeli nie chcemy pomagać osobom, według mnie, chorym i ich rodzinom? Chcemy ich wypchnąć, w cudzysłowie, do Sosnowca, co też różne perturbacje za sobą będzie prowadziło.
Ja sądzę, że może by się trzeba było zastanowić nad zmianą lokalizacji tego ośrodka na obrzeże miasta. Ja wiem, że to są koszty. Ale jeżeli zlikwidujemy ten ośrodek pomocy osobom uzależnionym i ich rodzinom, to już go nie odbudujemy. To już klamka zapadnie na amen. To jest jedna sprawa, a druga sprawa koszty np. remontu tego budynku. Przecież i tak przed gminą zostaną, bo ten budynek i tak jest miasta i miasto coś z tym budynkiem będzie musiało zrobić i tak, w jakiejś perspektywie czasowej, te olbrzymie koszty poniosą.
[Podczas kolejnego wywołania do tablicy, pan Mieczysław Fido przypomniał, że otrzymał od przełożonego polecenie, aby wszelkie wystąpienia w sferze publicznej konsultować z biurem prasowym. Wiceprezydent Jacek Króliczek potwierdził, że sprawa jest w mocy, ale na tę okoliczność zezwolił na szczerą wypowiedź pana Fido, red.]
Czuję się zwolniony z polecenia służbowego przez pana prezydenta Króliczka. Państwo znacie moje zdanie na ten temat, a narracja urzędu jest w dużej części zasadna, ja nie mówię, że nie. Jeżeli mówimy o likwidacji ośrodka, to nie mówimy o likwidacji izby, tylko ośrodka, gdzie jednym z działów jest izba wytrzeźwień.
“Zostałem postawiony do pionu”
I to, że być może terapeuci przejdą gdzieś i będą prowadzili dalej swoje działania, być może. Dlaczego? Dlatego, że proszę państwa, za te pieniądze, z tymi uprawnieniami, moi terapeuci nie pójdą zapewne "na garnuszek OPS-u". Sam fakt, że wkład finansowy miasta w ostatnim roku wzrósł o ponad sto tysięcy, dlaczego? Bo trzeba było podnieść najniższe pensje. A za takie pensje pracują ludzie w ośrodku.
Ja nie powiem, że to są pasjonaci. Ja nie mówię o tym, że ci, którzy pracują w dziale izba wytrzeźwień, że to są osoby, które też lubią pracować. Ale to są ludzie, którzy mają tę żyłkę społeczną, gdzie mają pełne wspomaganie dla tych ludzi, którzy potrzebują pomocy. I obojętnie, czy on ma dwa promile, czy pół promila, nieistotne. To jest człowiek. My się nim zajmiemy.
Ja proszę państwa raz wystąpiłem. To, co pan prezydent powiedział, w tak zwanej "strefie publicznej", raz się wypowiedziałem. Dlatego, że na teren ośrodka wpuściłem jedną ze stacji telewizyjnych, po czym zostałem postawiony do pionu i o każdej kolejnej próbie wizyty informowałem prezydenta Króliczka i oczywiście uzyskiwałem też odpowiedź: "proszę kierować do biura prasowego".
[Taka sytuacja miała miejsce w tygodniu poprzedzającym sierpniową sesję Rady Miasta Chorzów, gdy skontaktowałem się z panem Fido, red.]
Nie byłoby mojego udziału, bo ja w mediach nie jestem aktywny. Ale, w momencie, jeśli rzecznik prasowy podaje informacje niezgodne z prawdą, że "ośrodek kosztuje miasto 3 miliony złotych", a (rzecznik pominął ten fakt, red.) ośrodek ma dochodu 2,2 mln zł... No więc jaka jest narracja, że ośrodek kosztuje 3 mln, a kosztuje 800 tysięcy zł?
Mnie zależy po prostu na ludziach. Na tych ludziach, na tych bohaterach, którzy przyznają się do swojej słabości i przychodzą szukać pomocy u nas. Przychodzą na terapię i w tej terapii są różnie, rok, dwa lata, trzy lata. Tworzą grupy wsparcia, które się spotykają trzy razy w tygodniu, popołudniami, czasem są moderowane przez naszych terapeutów. Ale głównie we własnym gronie się wspierają i motywują, przywołują do porządku.
“Państwo o tym nie wiecie, bo nie musicie tego wiedzieć”
Ośrodek to nie jest piękny gabinet. To jest atmosfera gabinetu tego, w którym jestem. Osoba uzależniona, która przychodzi, ona przechodzi kilka procesów. Wszyscy mamy cechy autystyczne, natomiast ta osoba, ona najpierw jak przychodzi, musi się zaaklimatyzować do miejsca. I to nie jest tak, że my po prostu weźmiemy punkt konsultacyjny i ty pójdziesz tam i tam, będziesz dalej walczył. Nic bardziej błędnego. To jest człowiek, który musi mieć, ja to zawsze mówię, swoją podusię, swoją kołderkę i to jest istota terapii. Ta osoba przychodzi i najpierw musi uzyskać, wewnętrznie, akceptację pomieszczenia, potem więź z terapeutą, a potem dopiero się otwiera. W kolejnym etapie realizuje zadania i wychodzi z terapii.
W tym momencie mogę powiedzieć, że mam, jeżeli chodzi o terapeutów, najlepszych terapeutów. Mówię to bez wahania. Którzy są bardzo skuteczni, którzy udzielają pomocy wszystkim tym, którzy przyjdą i przyznają się do tego, że mają problem. I są to dziedziny wszelakie, są to rodziny, które są przekazywane przez asystentów socjalnych, gdzie pracuje się z tymi rodzinami. Sto pięćdziesiąt pacjentów to jest, umówmy się, sto pięćdziesiąt jednostek, i tam jest ileś rodzin - z dwójką dzieci, z trójką dzieci. Oni przychodzą wszyscy na terapię. Czasem jest tak, że rodzice siedzą w jednym gabinecie, a dzieci w drugim gabinecie.
Państwo o tym nie wiecie, bo nie musicie tego wiedzieć. Natomiast taka jest po prostu sytuacja i jeżeli mogę, panie prezydencie, szanując państwa czas. Mam taką gorącą prośbę, sięgnijcie do swojej empatii w stosunku do ludzi i nie przyjmujcie tej uchwały o likwidacji ośrodka. Dziękuję bardzo.
Rozpoczęcie likwidacji jednostki ma się rozpocząć 1 września i potrwać do końca 2025 roku.














Napisz komentarz
Komentarze